STURMWÄCHTER – Klagelieder
5 sierpnia, 2024
Digital, self-released, album 2024
(wersja w języku Polskim poniżej)
STURMWÄCHTER właśnie zadebiutował w podziemiu. Niemiec, obecnie od kilku lat mieszkający w Austrii, omija etap demówkowy i pomniejszych wydawnictw, racząc nas pełnym albumem. Jestem starej daty i lubię tradycyjne podejście do tematu – wpierw demo lub nawet ich kilka, a potem dopiero pełniak. Gdyby nie fakt, że materiał jest wręcz wyborny, pewnie bym się czepiał, a tak, przymykam oko. Zresztą zasady lat minionych są już w dużym procencie pyłem na wierze.
Erech Leleth, czyli mastermind za sterami STURMWÄCHTER, udziela się i tworzy w kilku innych projektach, a najbardziej znanym zapewne będzie dla wszystkich tu zgromadzonych Ancient Mastery. Muzykę tego projektu wydaje Northern Silence Productions, więc ciekawych i niezaznajomionych z tematem odsyłam do nich. Przejdźmy w końcu do zawartości ‘Klagelieder’. Black Metal jaki tu usłyszymy to nawiązanie do lat 90-tych i zaadaptowanie ich do reguł gry czasów obecnych. Brzmienie jest klarowne, chociaż w gitarach pozostawiono trochę ‘brudu’. Zabieg jest jak najbardziej uzasadniony, ponieważ bogactwo kompozycyjne jakie bije z debiutu STURMWÄCHTER jest bardziej przyswajalne. W temacie gitar dzieje się wiele. Chwytliwe melodie tremolo są uzupełniane świetnymi partiami staccato, ale nie brakuje też surowych i nawet poniekąd prymitywnych partii granych akordami. Niemiec wykorzystuje też rozbijanie gitar na kilka kanałów, powstają warstwy kompozycyjne, a tu trzeba trochę ucha przyłożyć by wydobyć całość smaczków zawartych w szkieletach utworów. Mamy też partie akustyczne, a te nawiązują mocno do barokowych klimatów.
Kolejną sprawą jest sekcja rytmiczna. Nie brakuje w niej dynamiki, jednakże trochę szkoda, że nie postawiono na bardziej organiczne brzmienie, w szczególności werbla i dudniących centralek. Nadałoby to bardziej demonicznego charakteru, ale jak zawsze w takich sytuacjach, powtórzę to i tutaj – to tylko moja opinia. Utwory są zróżnicowane pod kątem prędkości i mamy tu bardzo szybkie tempa, środkowe oraz wolniejsze. Trudno orzec, która z form sprzyja STURMWÄCHTER najbardziej, bo wydaje się, że projekt słabszych punktów nie ma.
Spora ilość klawiszy jest zdecydowanie atutem tego materiału. Przywołuje cienie wczesnych lat ‘90-tych i miałem w kilku momentach nieodparte wrażenie, że inspiracje płyną z takich dzieł jak chociażby ‘Nachthymnen’, ‘The Crystal Palace’ czy ‘Second Spell’. Oczywiście to tylko taki drogowskaz, bo STURMWÄCHTER idzie własną ścieżką, łącząc wyżej wymienione (które mogą być tylko moimi skojarzeniami) i kreując własne uniwersum Black Metalu. Wokalnie w 95% usłyszymy skrzeczące tony, czytelne i charakterne, naprawdę dobrze to wyszło. Do tego w kilku miejscach uraczą nas monologi, kobiece głosy.
Na ‘Klagelieder’ nie zostało zaprezentowane żadne novum. Powiem więcej, to wszystko już było po tysiąckroć, jeśli nie po milionkroć. A jednak, album jest wspaniały, zrobiony z rozmachem, ale i wyczuciem by nie przekraczać barier dobrego smaku, by stać z dala od granicy kiczu i plastiku. Atmospheric Black Metal wysokich lotów, naprawdę świetny album.
(wersja w języku Polskim)
STURMWÄCHTER has just made his underground debut. The German, now living in Austria for several years, bypasses the demo and minor releases stage, deigning us a full album. I’m old-school and like the traditional approach – first a demo or even a few of them, and then only a full-length. If it weren’t for the fact that the material is downright delectable, I’d probably cling, but yes, I turn a blind eye. Anyway, the rules of years gone by are already a large percentage of dust on the faith.
Erech Leleth, the mastermind at the helm of STURMWÄCHTER, contributes and creates in several other projects, and the most famous will probably be Ancient Mastery for everyone here. The music of this project is published by Northern Silence Productions, so I refer those who are curious and unfamiliar with the subject to them. Let’s finally get to the content of 'Klagelieder’. The Black Metal we will hear here is a reference to the 90s and adapting them to the rules of the game of the present times. The sound is clear, although some 'dirt’ has been left in the guitars. The treatment is most justified, as the compositional richness that beats from STURMWÄCHTER’s debut is more digestible. On the subject of guitars, there is a lot going on. Catchy tremolo melodies are complemented by great staccato parts, but there is also no shortage of raw and even somewhat primitive parts played with chords. The German also makes use of splitting guitars into several channels, compositional layers are created, and here you have to put a little ear to extract all the flavors contained in the skeletons of the songs. We also have acoustic parts, and these allude strongly to baroque atmospheres.
The rhythm section is another matter. It doesn’t lack dynamics, however, it’s a bit of a pity that a more organic sound wasn’t put in place, especially the snare drum and the rumbling central kicks. This would have given a more demonic character, but as always in such situations, I’ll repeat it here too – this is just my opinion. The tracks are varied in terms of speed and we have here very fast tempos, middle ones and slower ones. It’s hard to say which form favors STURMWÄCHTER the most, as the project seems to have no weaker points.
The considerable amount of keyboards is definitely an asset to this material. It evokes the shadows of the early ’90s, and I had the unmistakable impression at several points that the inspiration came from works such as 'Nachthymnen’, 'The Crystal Palace’ and 'Second Spell’. Of course, this is just such a signpost, because STURMWÄCHTER goes its own path, combining the aforementioned (which can only be my associations) and creating its own universe of Black Metal. Vocally, 95% of the time we’ll hear screeching tones, clear and characterful, it really worked out well. On top of that, in a few places we are graced with monologues as well as female voices.
No novelty was presented on 'Klagelieder’. I’ll say more, it’s all been done a thousand times before, if not a million times. And yet, the album is magnificent, made with flair, but also a sense not to cross the barriers of good taste, to stand far from the border of kitsch and plastic. Atmospheric Black Metal of the highs, a truly great album.
Tracklist:
1. Von altem Schmerz
2. Dunkles Geleit
3. Der heilige Hain
4. Klagelieder
5. Abbitte
Band:
https://sturmwaechter.bandcamp.com/
Autor: W.