RESURRECTED – Endless Sea of Loss
27 stycznia, 2024
CD / vinyl, Morbid Records / Disembodied Records / Dark Force Entertaiment, album 2006
(English translation below)
Chyba każdy z nas tak ma, że odświeża sobie jakieś starocie. W tym przypadku, może nie do końca to AŻ takie wykopalisko archeologiczne, bo mówiąc o starociach zazwyczaj mamy na myśli wczesne lata 90-te. Cóż, album Niemców ma osiemnaście lat, nie jest zatem żadną świeżynką, ale od samego początku, pierwszych kaset demo RESURRECTED miałem wielką słabość do tego zespołu. Pozostało tak po dziś dzień. Dzień zaczął się od ‘Endless Sea of Loss’ i lepszego startu w ten pochmurny poranek nie mogłem sobie wyobrazić.
Death Metal w formie jaką grają Niemcy balansuje na krawędzi tradycyjnej odmiany tej stylistyki z elementami Brutal DM. Na upartego znajdziemy też zapewne jakieś elementy Grind, ale na szczęście nie jest to jakoś wielce wypływająca na powierzchnię oblicza muzycznego Niemców cecha. A więc do rzeczy. Dziesięć utworów, prawie czterdzieści minut muzyki z obowiązkowym intrem i outrem. Same aranżacje są nastawione na bezpośrednie łamanie kości, są cholernie intensywne i nie ukrywam, że to potężny zastrzyk energii. Konkretne, oscylujące w ramach czasowych czterech minut, ciosy spadają jeden za drugim miażdżąc i wgniatając nas w glebę. Praca gitar jest wyśmienita, a połączenie tłumionych, rytmicznych riffów z tremolo pełnymi techniki (bez zbędnych utrudnień dla odbiorcy, po prostu mieszczące się w normie dobrego odsłuchu) i chorych melodii, to wspaniała sprawa. Perkusja absolutnie miażdży mnogością patentów, zmian prędkości i przejściami na zakończeniach danych partii riffów. Jedynym minusem, który oczywiście jest czymś zgoła nawet nie wartym wspominania, są triggery na centralkach, które brzmią już za bardzo nienaturalnie. Jednakże, tak jak wspomniałem, to nie jest coś, do czego można się tak naprawdę czepiać. Album ma świetne brzmienie, ciężkie, jest podszyty świetnymi partiami gitary basowej. Na koniec, zostają nam wokale – głębokie i niskie growle oraz pojawiające się skrzeczące krzyki w niektórych fragmentach utworów.
Materiał jest zdecydowanie skierowany do odbiorców lubujących się w prędkości, ciężarze. Death Metal spod ręki RESURRECTED to solidny ochłap mięcha, które już gnije. Na koniec dodam jeszcze, że szkoda wielka, iż Niemcy nie zdobyli większego grona odbiorców, bo po prostu im się ono należy. Czekam na nowy cios, bo niestety od 2017 roku cisza, a chciałbym poszerzyć kolekcję o kolejny miażdżący album RESURRECTED.
(English version)
I guess everyone has that way of refreshing some oldies. In this case, maybe it’s not quite THAT much of an archeological excavation, because when we talk about oldies we usually mean the early 90s. Well, the Germans’ album is eighteen years old, so it is by no means fresh, but from the very beginning, the first RESURRECTED demo tapes, I had a great fondness for this band. It has remained so to this day. The day started with 'Endless Sea of Loss’ and I couldn’t have imagined a better start on this cloudy morning.
Death Metal as played by the Germans balances on the edge of the traditional variety of this style with elements of Brutal DM. If you are stubborn, you will probably also find some elements of Grind, but fortunately this is not a feature that somehow greatly surfaces the musical face of the Germans. So let’s get to the point. Ten tracks, almost forty minutes of music with the obligatory intro and outro. The arrangements themselves are geared to directly break bones, they’re damn intense, and I make no secret of the fact that it’s a powerful shot of energy. Definite, settling in a time frame of four minutes, the blows fall one after another crushing and denting us to the ground. The guitar work is superb, and the combination of muted, rhythmic riffs with tremolo full of technique (without undue hindrance to the listener, just within the norm of good listening) and sick melodies, is a splendid deal. The drums absolutely crush with their multitude of patents, speed changes and transitions at the end of given riff parts. The only downside, which, of course, is something not even worth mentioning, are the triggers on the kick drums, which sound too unnatural already. However, as I mentioned, this is not something to really complain about. The album has a great sound, heavy, and is lined with great bass guitar parts. Finally, we are left with the vocals – deep and low growls and the appearance of screeching screams in some parts of the songs.
The stuff is definitely aimed at an audience that enjoys speed, heaviness. Death Metal from the hand of RESURRECTED is a solid lump of meat that is already rotting. Finally, I’d like to add that it’s a great pity that the Germans didn’t get a bigger audience, because they simply deserve it. I’m waiting for a new stab, as sadly there’s been silence since 2017, and I’d like to expand my collection with another crushing RESURRECTED album.
Tracklist:
1. Extermination (Intro)
2. Hidden by Disguise
3. Seducer of Mankind
4. Bloodmarked
5. Until You Kill Yourself
6. Smouldering Human Compost
7. …and She Loves It Anal
8. An Obseding End
9. End of a Decade
10. Endless Sea of Loss (Outro)
Band:
http://resurrectedbrutality.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/pages/Resurrected/137193540156
Label:
http://www.disembodiedrecords.ar/
https://www.facebook.com/disembodiedrecords
https://www.instagram.com/disembodiedrecords/
Autor W.