PHANTOM SPIRE – Our Heaven Amongst the Stars

CD / cassette, The Phantom Order / Narbentage Produktionen, album 2020
(English translation below)

Dziś kolejny dzień poszukiwań muzyki w sieci zaowocował w poznanie dość mocno surowego, atmosferycznego black metalu, który tworzy bardzo specyficzny dysonans. PHANTOM SPIRE, bo o nim właśnie mowa, to jednoosobowy projekt, o którym można było usłyszeć w 2019 roku, z racji wydania pierwszych dem. Obecnie w dyskografii tego projektu znajdziemy jakieś czternaście pozycji, a ostatnią z nich jest album, któremu przyjrzymy się bliżej. Dla mnie jest to pierwsze zetknięcie się z tą nazwą i od pierwszych dźwięków odniosłem tylko i wyłącznie dobre wrażenie, zatem myślę, że warto sięgnąć po wcześniejsze materiały… Ok, tyle we wstępie, przejdźmy zatem do recenzji.

Our Heaven Amongst the Stars to debiutancki album amerykańskiego projektu PHANTOM SPIRE, na którym znajdziemy sześć utworów, których łączny czas trwania przekracza czterdzieści trzy minuty. To z czym się tu zmierzymy to absolutnie surowy black metal, który otulony jest całunem utkanym z atmosferycznego metalu. Co ciekawe to właśnie ta atmosferyczna strona wyróżnia się lepszą jakością dźwięków, podobnie wygląda ścieżka perkusji. Reszta dźwięków tworzy kakofoniczne brzmienie, z którego jednak da się wyłuskać to co interesujące, jednak trzeba poświęcić temu materiałowi odrobinę czasu i skupienia. Mrok cuchnący stęchlizną i organicznym rozkładem łączy się z klawiszowymi pasażami, które są głównym nośnikiem melodii, przez co materiał ten jest strawny. Riffy gitar są bardzo nie wyraźne, stonowane do roli tła. Jednak słychać te potężne piwniczno grobowe akordy, które próbują zdusić światło. Wokale to opętany skrzek, z którego praktycznie nic nie można zrozumieć. Ma on jednak w sobie jakiś nie święty płomień, który sieje śmierć i zniszczenie. Perkusja jest zadziwiająco głośna i swoją produkcją wręcz nie pasuje do reszty surowych dźwięków. Przewijające się od początku do końca dark ambientowe klawisze świetnie przekazują całkiem przyjemną melodię, ale też nie pozbawioną mroku. Dzięki tym wszystkim zabiegom wyszło ciekawe interesujące dzieło, które słucha się najlepiej w nocy przy świetle świec. Co zaskakujące, to krążek ten ukazał się w nakładzie zaledwie dwudziestu kopii, więc zdobycie go może być nie lada wyzwaniem. Oczywiście oprócz CD wyszła też taśma, więc jeśli zobaczycie gdzieś ten tytuł, to nie zastanawiajcie się i bierzcie w ciemno.

(English version)

Today, another day of searching for music online resulted in getting to know quite a bit of raw, atmospheric black metal that creates a very specific dissonance. PHANTOM SPIRE, because that’s what we’re talking about, is a one-man project, which we could hear about in 2019, due to the release of the first demos. Currently in the discography of this project we can find some fourteen items, and the last of them is the album, which we will take a closer look at. For me, this is the first contact with this name and from the first sounds I got only a good impression, so I think it is worth reaching for earlier materials … Ok, so much for the introduction, let’s get to the review.

Our Heaven Amongst the Stars is the debut album of the American project PHANTOM SPIRE, on which we can find six tracks, whose total duration exceeds forty-three minutes. What we are dealing with here is absolutely raw black metal, which is wrapped in a shroud woven from atmospheric metal. Interestingly enough, it is the atmospheric side that stands out with a better quality of sounds, the drum track is similar. The rest of sounds creates a cacophonous sound, from which it is possible to extract what is interesting, but you need to devote some time and attention to this material. The darkness reeking of mustiness and organic decay is combined with keyboard passages, which are the main carrier of melody, making this material digestible. The guitar riffs are very indistinct, toned down to a background role. However, you can hear those powerful basement/grave chords trying to smother the light. The vocals are a possessed squawk, from which practically nothing can be understood. However, it has some sort of unholy flame in it that sows death and destruction. The drums are surprisingly loud and their production doesn’t even match the rest of the raw sounds. The dark ambient keyboards, scrolling from the beginning to the end, perfectly convey a quite pleasant melody, but also not devoid of darkness. Thanks to all these procedures, an interesting work came out, which is best listened to at night by candlelight. Surprisingly, the CD was released in an edition of only twenty copies, so it can be quite a challenge to get hold of it. Of course, apart from the CD, there is also a tape, so if you see this title somewhere, don’t hesitate and take it blindly.

Tracklist:
1. The Stars Light My Path
2. Heaven Waits for Me
3. Throne of Silver
4. Sky Rent Asunder
5. Rise Up, Bright One, Spread Your Damp Wings
6. Crystal Fortress of the Frozen Moon

Band:
https://phantomspire.bandcamp.com/

Label:
https://phantomorder.bandcamp.com/
https://www.narbentage.de/
https://www.facebook.com/Narbentage/
https://narbentage.bandcamp.com/

Autor: P.