FLAGRAS – Lohe

CD / cassette, Sol Records / self-released, album 2022
(English translation below)

Początki tego zespołu sięgają roku 2013, jednakże pierwsza EPka została wydana dopiero w 2020. Dwa lata później FLAGRAS debiutuje w niemieckiej Sol Records materiałem 'Lohe’. Album składa się z pięciu utworów o łącznym czasie czterdziestu dwóch minut, więc można odgórnie założyć tezę, że będziemy mieć tu do czynienia z Black Metalem z silnym naciskiem na odłam Atmospheric. I tak też jest.

‘Lohe’ jest albumem bardzo przemyślanym. Nie oznacza to, że jest chłodno przekalkulowany względem kompozycji i trafienia muzyką pod gusta słuchaczy. Podejrzewam, że dojrzałość materiału byłaby lepszym określeniem zawartości ‘Lohe’. Tak czy owak, album jest dopięty na ostatni guzik, bo nie znajdziemy tu żadnych uchybień czy słabszych fragmentów. Pierwszym i solidnym atutem jaki można wychwycić natychmiast, jest brzmienie. FLAGRAS brzmi niczym horda z wczesnych lat 90-tych, z jakiejś tam nieprofesjonalnej demówki. Różnica tkwi w szczególe, że Nimecy potrafili to brzmienie udoskonalić, jakby zbudować z niego podstawę, punkt wyjściowy brzmienia i przerobić je na coś bardziej przestrzennego i co by nie mówić profesjonalnego. Uwielbiam surowe brzmienie lat 90-tych i nigdy nie mam dość takowej surowizny, ale to co zrobił FLAGRAS powaliło mnie na kolana.

Utwory budują niesamowitą aurę. Zdecydowanie odnajdziemy tu tajemniczość, nawet rzekłbym że swego rodzaju mistyczność. Owa atmosfera nie jest nachalna, nie pojawia się bezpośrednio tysiącem klawiszowych partii tym samym kalecząc utwory do granic możliwości. Doświadczymy bardziej stonowanego podejścia, powolnego rozwijania się utworów, rozwijania cienkiej pajęczyny mroku, która gęstniej z każdym kolejnym riffem. Jest bardziej wyszukana, wyrafinowana. A jeśli ktoś potrzebuje bardziej dokładnego opisu zawartości muzyki, proszę spójrzcie na okładkę zdobiącą ten album. Lepiej tego nie da się ująć.

Mogło by się wydawać, że partie gitar będą ot zagrane akordami z okazjonalnym tremolo. I pewnie, tak też jest. Jednakże, jako taki małe wyróżnienie pojawiają się także harmonie i nawet lekko psychodeliczne dysonanse. Te ostatnie są tu pierwiastkiem na którym budowany element grozy w kompozycjach i przyznaję, udało się to bez najmniejszych wątpliwości. Riffy są również powtarzalne, hipnotyczne co wpływa na plus odbioru płyty. Pojawiają się też gitary bez przesteru. Cały ten bogaty konglomerat daje też upust gigantycznej dozie melancholii, która podana w agresywny sposób niemal kipi od złości i szału. Tenże płomień podsycany nienawiścią płonie wysoko i jest nie do ugaszenia.

Album ‘Lohe’ to również bardzo dynamiczny materiał. Dzieje się tu wiele i pomimo jego powtarzalnej natury w szkieletach utworów, to śmiem twierdzić, że naprawdę jest tu czego posłuchać. Zachwycające są partie klawiszy, które są sobie gdzieś jakby w tle, jakby obok, budując osobny wydźwięk w kompozycjach. Tranzycje pomiędzy szybkimi a wolniejszymi partiami są świetnie wyważone, pojawiają się w odpowiednich momentach bez nuty zwątpienia w przypadkowość takiego rozwiązania w danej aranżacji. Kilka fragmentów w utworach z gitarami bez przesterów wpływa także korzystnie na chwilę oddechu i jest tym momentem przez kolejnym atakiem szaleństwa. Sekcja rytmiczna jest konkretnie rozbudowana. Wystarczy się wsłuchać w perkusję i ilość przejść na zakończenie riffów lub sposoby wykorzystania blach – robi to wrażenie, naprawdę. Partie basu, które są nieco wyeksponowane na przód, jawią się ciekawymi partiami, nie z rzadka uciekając we własne zakończenie riffów czy nawet wyłamania względem takowych.

Ostatnia rzecz jaka została na na stole autopsji tego materiału, to wokale. Tu akurat nie ma żadnego zaskoczenia. Black Metalowe wrzaski, absolutnie pasujące do materii muzycznej jaką prezentuje FLAGRAS. Wściekłe, w kilku tonacjach, ale bez zbędnych udziwnień, tak by ‘Lohe’ pozostał albumem w 100% Black Metalowym.

Podsumowując, FLAGRAS i jego debiutancki album ‘Lohe’ to świetna propozycja dla fanów Atmospheric Black Metalu. Pełen agresji i klimatu materiał, który jak sądzę, przypadnie do gustu nie tylko maniakom takiego grania. Polecam sprawdzić Niemców i ich wizję BM i cóż… to by było na tyle.

(English version)

The origins of this band date back to 2013, however, the first EP was not released until 2020. Two years later, FLAGRAS debuts on Germany’s Sol Records with the material 'Lohe’. The album consists of five tracks with a total running time of forty-two minutes, so it is a top-down thesis that we will be dealing here with Black Metal with a strong emphasis on the Atmospheric faction. And so it is.

’Lohe’ is a very well thought-out album. This does not mean that it is coldly recalcitrant in terms of composition and hitting listeners’ tastes with the music. I suspect that maturity of material would be a better term for the content of 'Lohe’. Either way, the album is buttoned down to the last detail, as no shortcomings or weaker passages can be found here. The first and solid asset that can be picked up immediately is the sound. FLAGRAS sounds like a horde from the early 90s, from some non-professional demo. The difference is in the detail that the Germans were able to refine this sound, as if to build from it a base, a starting point of sound and transform it into something more spacious and what not to say professional. I love the raw sound of the ’90s and I can never get enough of such rawness, but what FLAGRAS did knocked me off my feet.

The songs build an amazing aura. There is definitely a mysteriousness to be found here, I would even say a kind of mysticism. This atmosphere is not pushy, does not appear directly with a thousand keyboard parts thus crippling the songs to the limit. We experience a more subdued approach, a slow unfolding of the songs, developing a thin web of darkness that thickens with each successive riff. It’s more sophisticated, more refined. And if anyone needs a more accurate description of the content of the music, please take a look at the cover adorning this album. It can’t be put any better.

You might think that the guitar parts would be ot played in chords with the occasional tremolo. And sure enough, that’s also the case. However, harmonies and even slightly psychedelic dissonances also appear as such a small distinction. The latter are the element on which the element of horror in the compositions is built here, and I admit, it succeeded without the slightest doubt. The riffs are also repetitive, hypnotic which contributes to the plus side of the album’s reception. Guitars without overdrive also appear. The whole rich conglomerate also gives vent to a gigantic dose of melancholy, which, served in an aggressive manner, almost boils with anger and rage. This flame fueled by hatred burns high and is unquenchable.

The album 'Lohe’ is also very dynamic material. There’s a lot going on here, and despite its repetitive nature in the skeletons of the songs, I dare say there really is something to listen to here. Delightful are the keyboard parts, which are somewhere as if in the background, as if next to each other, building a separate overtone in the compositions. Transitions between fast and slower parts are perfectly balanced, appearing at the right moments without a note of doubt in the randomness of such a solution in a given arrangement. A few passages in the songs with guitars without overdrives also have a beneficial effect on the moment of breathing and is that moment before the next attack of madness. The rhythm section is concretely developed. Just listen to the drums and the number of transitions at the end of the riffs or the ways in which the cymbals is used – it’s impressive, really. The bass parts, which are a bit forward, come across as interesting parts, not infrequently escaping into their own ending riffs or even breakouts relative to such.

The last thing left on the autopsy table of this material are the vocals. Here, exactly, there is no surprise. Black Metal screams, absolutely fitting for the musical matter that FLAGRAS presents. Angry, in several tones, but without any unnecessary quirks, so that 'Lohe’ remains a 100% Black Metal album.

In conclusion, FLAGRAS and its debut album 'Lohe’ is a great choice for fans of Atmospheric Black Metal. Full of aggression and atmosphere material, which, I think, will appeal not only to maniacs of such playing. I recommend checking out the Germans and their vision of BM and well… that would be it.

Tracklist:
1. Crupta
2. Kairos
3. Toverie
4. Útiseta
5. Winternacht

Band:
https://flagras.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/flagrasband/
https://www.instagram.com/flagrasofficial/

Label:
http://solrecords.de/
https://soldeviantrecords.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/www.solrecords.de

Autor: W.