CENDRES DE HAINE – Lemegeton Clavicula Salomonis Tome II
12 stycznia, 2023
CD / cassette, Schattenkult Produktionen / Schierling Klangkunst, album 2022
(English translation below)
Dawno nie sprawdzałem nowej muzyki z obozu Schattenkult, więc miłą niespodzianką było natknięcie się na jedno z ich najnowszych dzieł. Tym razem dostaliśmy Cendres de Haine, projekt prowadzony przez dwóch kolesi. Choć jako kraj pochodzenia podano „międzynarodowy”, to jednak w archiwach sądzę, że pochodzą oni ze Szwajcarii. Choć prawdopodobnie nie są znani szerszej publiczności, nie są nowicjuszami, a „Lemegeton Clavicula Salomonis Tome II” jest pełnowymiarowym numerem cztery. Wydaje się, że jest to pewnego rodzaju kontynuacja ich ostatniego albumu z 2016 roku. Utwory noszą nazwy od „Chapitre 7” do „Chapitre 12” i każdy z nich ma dokładnie 6:06 minut. To samo można powiedzieć o „Chapitre 1” do „Chapitre 6”, nie żartuję. Trochę to komiczne, ale liczy się muzyka i z przyjemnością stwierdzam, że mówimy o bardzo tradycyjnym, pod pewnymi względami nawet nostalgicznym kawałku klasycznego, a zarazem unikalnego black metalu, który powinien natychmiast zyskać sympatię każdego fana gatunku.
Ten album jest intensywny, melodyjny i jedyny w swoim rodzaju, i choć czerpie z dźwięków niektórych wielkich, jest przesiąknięty własną, definitywną niezniszczalną sprawnością. Czasami chrapliwe krzyki towarzyszą ostrym, szybko uderzanym riffom i grzmiącej, szybkiej i precyzyjnej perkusji, ale często głęboka atmosfera dominuje w dużej części płyty. Niektóre utwory pokazują elegancką stronę, jak również zwodniczo melodyjne podbrzusze. Cendres de Haine nie boją się pracować z nieco nietypowymi dźwiękami i instrumentami, aby przekazać własną wizję, ale w głębi duszy ich muzyka pozostaje bardzo bliska korzeniom gatunku.
Gitary dyktują większość partii i są surowe i melodyjne, zbliżone do tego, czego można się spodziewać po fińskim black metalu. Harmonie zanurzają słuchacza w sennej nostalgii, czasami nawet prowadzą go w chwalebne, duchowe i inne światowe terytorium. Jest tu kilka spokojniejszych fragmentów, ale jednocześnie muzyka jest zawsze mroczna i ponura. Nihilistyczne riffy połączone są z jasnymi warstwami melodii, z pewną dozą melancholii obecną przez cały czas. Kiedy sprawy przybierają bardziej bezpośredni obrót, Cendres de Haine wysuwa się do przodu w postaci biczujących blastów, po czym powściąga się w opanowanych sekcjach posępnych riffów. Ten album jest doskonałym przykładem efektywnego połączenia obu elementów, ponurej i zimnej natury klasycznego black metalu z naciskiem na atmosferę i zaskakująco ujmujące melodie.
W sumie „Lemegeton Clavicula Salomonis Tome II” nosi typowe znamiona mrocznego, oldschoolowego black metalu, ale potrafi też wyrzucić z siebie kilka absurdalnie ciepłych i w gruncie rzeczy dość urokliwych melodyjnych pasaży, które nadają płycie bardzo szczególny i niepowtarzalny charakter. Produkcja jest surowa, ale na tyle przejrzysta, że fantastyczne gitarowe harmonie cieszą ucho. Cendres de Haine są mistrzami w tworzeniu bardzo specyficznego feelingu, przenoszą słuchacza w czasie, a jednocześnie nie brzmią jak nijaka kopia. Ta płyta nie jest może niczym rewolucyjnym, ale jest to dobrze skompletowana i w dobrym tempie płyta, która zabiera słuchacza w coś w rodzaju muzycznej podróży. Gorąco polecam!
(English version)
It’s been a while since I have checked out new music from the Schattenkult camp so it was a nice surprise to stumble upon their newest output. This time we got Cendres de Haine, a project driven by two lads. While as country of origin “international” is stated here in the archives I believe that they are from Switzerland. While probably unknown to a broader audience they are no newbies, with “Lemegeton Clavicula Salomonis Tome II” being full length number four. It seems to be some kind of continuation of their last album from 2016. The songs are named “Chapitre 7” to “Chapitre 12” and each of them is exactly 6:06 minutes long. The same can be said about “Chapitre 1” to “Chapitre 6”, I fool you not. A bit hilarious if you ask me, but it’s the music that matters and I am glad to say that we talk about a very traditional, in some ways even nostalgic piece of classic yet unique black metal that should immediately get the sympathy from any genre fan.
This album is intense, melodic, and unique in its own right, and whilst drawing on the sounds of some greats it is imbued with its own definitive indestructible prowess. Sometimes snarling screams accompany sharp, fast-picked riffs and thunderously fast and precise drumming, but often the deep atmosphere dominates large parts of the record. Certain tracks show an elegant side, as well as a deceptively melodic underbelly. Cendres de Haine are not afraid to work with slightly untypical sounds and instruments to get across their own vision, but at its heart their music stays very close to the genre’s roots.
The guitars dictate most parts and they are raw and melodic, not unsimilar to what you might expect from Finnish black metal. The harmonies keep drenching the listener with dream-like nostalgia, sometimes even guiding the listener into glorious spiritual and otherworldly territory. There are some calmer passages, but at the same time the music is always bleak and miserable as well. The nihilistic riffing is combined with bright layers of melody, with a certain degree of melancholy being present all the way through. When things get more straight forward Cendres de Haine are surging forward into whip-tight blasts, before falling back into restrained sections of somber riff work. This album is is a prime example of the effective marriage of both elements, the grim and cold nature of classic black metal and the emphasis on atmosphere and surprisingly heart-warming melodies.
Overall “Lemegeton Clavicula Salomonis Tome II” carries the usual hallmarks of bleak old school black metal, but also deigns to throw out some ludicrously warm and actually fairly charming melodic passages which give the album a very special and unique character. The production is raw, but clear enough to make the fantastic guitar harmonies enjoyable. Cendres de Haine are masters in creating a very special feeling, taking the listener back in time while not sounding like a bland copycat. This record might be nothing revolutionary, but it is a well put-together and well-paced record that takes the listener on something of a musical voyage. Highly recommended!
Tracklist:
1. Chapitre 7
2. Chapitre 8
3. Chapitre 9
4. Chapitre 10
5. Chapitre 11
6. Chapitre 12
Band:
https://cendresdehaine.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/cendres.dehaine/
Label:
https://www.facebook.com/SchattenkultProduktionen
https://schattenkultproduktionen.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/pages/Schattenkult-Produktionen/695399133905557
https://www.instagram.com/schattenkult_produktionen/
Autor: Alex