RAPTURE – Malevolent Demise Incarnation

CD, F.D.A. Records, album 2021
(English translation below)

Trzeci album Greków, którzy zeszłego roku świętowali dziesięciolecie istnienia swojego zespołu, to konkretny wpierdol bazujący na mieszance Death / Thrash Metalu. Czterdzieści trzy minuty zamykają się nam w ośmiu utworach i należy sobie powiedzieć jasno, że nudy tutaj nikt nie uświadczy. Jest oczywiście ku temu jeden warunek – należy umieć słuchać muzyki he he. Trzon aranżacji stanowi tutaj blastujące / szybkie tempa. Kiedy zespół wchodzi w rejony bardziej thrashowe, sporo tutaj starego Dark Angel czy pogłosu Slayera. Jednakże, są tu spore różnice, ponieważ RAPTURE uwielbia komplikować swoje utwory, barwić je technicznymi smaczkami. To nawet już nie smaczki tak naprawdę, a główne motywy w riffach czy liniach perkusji. Tak więc, pojęcie prostoty jest Grekom obce i wychodzi im to bardzo na zdrowie. Gdyby trzeba było przyrównać 'Malevolent Demise Incarnation’ do dokonań innych zespołów byłoby to ciężkie zadanie, a szpaler inspiracji zatoczył by koło od właśnie wspomnianych tuzów Thrash Metalu, po takie zespoły jak stare oblicza Pestilence, Morbid Angel czy nawet po fragmenty albumu 'Focus’ autorstwa Cynic – a wszystko podane na sterydach. Tak, muzyka RAPTURE to jedna wielka intensywność, a gdy dopowiem, że brzmienie jest żywcem wyjęte z albumu Demolition Hammer 'Tortured Existence’ i kojarzące się również z Fińskim Dethrone 'Let the Day Begin’, to chyba nic więcej nie trzeba w tej kwesti dopowiadać. Riffy mielą na przemian skomplikowane, połamane patenty, by po chwili wchodzić w niezłe tremolo i uderzać kąśliwie plując jadem. Solówki, których nie ma tu nie wiadomo ile jakby się się mogło wydawać przy tak obranym kierunku stylistycznym, są wyborne i zrobione w punkt. Bez wielkich popisów, dosadnie podkreślają daną część utworu. Wielką właśnie zaletą trzeciego albumu Greków jest 'zabawa’ zmianami rytmu i tempa w utworach. Słuchanie tej muzyki wprawia słuchacza w stan wyczekiwania, co się zaraz wydarzy, na dodatek nawet po kilku przesłuchaniach nie jest aż tak oczywiste, ponieważ umysł wychwytuje coraz to inne aranżacje i ich rozwiązania. Olbrzymiej agresji dodają tu wokale, które zrobione na modłę thrashową, wywrzeszczane atakują odbiorcę w każdej frazie. Żeby jednak nie było tak monotonnie, to usłyszymy też trochę niskich growli. 'Malevolent Demise Incarnation’ jak dla mnie to agresja podana w nietuzinkowej formie, ot co. I cholernie mi to pasuje.

(English version)

The third album by the Greeks, who last year celebrated the tenth anniversary of their band, is a definite thrash based on a mixture of Death / Thrash Metal. Forty-three minutes close us in eight tracks, and it should be made clear that no one will experience boredom here. There is, of course, one condition for this – you should be able to listen to the music hehe. The core of the arrangement here is blasting / fast tempos. When the band enters more thrash areas, a lot of old Dark Angel or Slayer reverb here. However, there are quite a few differences here, as RAPTURE loves to complicate their songs, coloring them with technical flavors. It’s not even flavors anymore really, but main themes in riffs or drum lines. Thus, the concept of simplicity is alien to the Greeks, and it comes out very much in their favor. If one had to compare 'Malevolent Demise Incarnation’ to the achievements of other bands it would be a tough task and the bar of inspiration would circle from the Thrash Metal giants just mentioned, to bands such as the old faces of Pestilence, Morbid Angel or even to parts of the 'Focus’ album by Cynic – all served on steroids. Yes, RAPTURE’s music is one big intensity, and when I add that the sound is lifelike from Demolition Hammer’s 'Tortured Existence’ album and also reminiscent of Finland’s Dethrone’s 'Let the Day Begin’, I don’t think anything more needs to be said in this regard. The riffs grind alternately complex, splintered patterns, only to enter a nice tremolo after a while and hit bitingly spitting venom. The solos, of which there is no telling how many there are, as one might think with such a stylistic direction, are delectable and spot-on. Without great show-offs, they bluntly emphasize a given part of the song. The great thing about the Greeks’ third album is precisely the 'fun’ changes of rhythm and tempo in the songs. Listening to this music puts the listener in a state of anticipation of what’s about to happen, on top of which, even after several listens, it’s not so obvious, as the mind picks up more and more different arrangements and their solutions. Huge aggression is added here by the vocals, which, done in thrash fashion, shouted attack the listener in every phrase. Nevertheless, to make it not so monotonous, we will also hear some low growls. 'Malevolent Demise Incarnation’, for me, is aggression served in an unconventional form, that’s what. And it damn well suits me.

Tracklist:
1. Malevolent Demise Incarnation
2. Inanimate Frigidity
3. Predatory Menace
4. After Your Eternity
5. I Am Become Death
6. Birthrape Leftovers, Praising the Maggots
7. Herald of Defiance
8. Requiem for a Woeful Dynasty (Memento Mori)

Band:
https://rapturegreece.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/ThrashRapture
https://www.instagram.com/rapture_gr/

Label:
https://fda-records.com/
https://www.instagram.com/fda_records/
https://www.facebook.com/FDAREC/
https://fda-records.bandcamp.com/

Autor: W.