MORDHELL – Satanic Wombs
26 grudnia, 2022
CD, Fallen Temple, album 2022
(English translation below)
W przyszłym roku polskim wyjadaczom z MORDHELL pyknie już 20 lat. Czas zapierdala niemiłosiernie do przodu, lat nam przybywa i wszystko dookoła nas toczy się naturalnym kołem zmian. Tylko czy aby na pewno? Otóż, podważeniem tej tezy jest najnowszy album bluźnierców, można by powiedzieć, że już weteranów naszej rodzimej sceny. 'Satanic Wombs’ jest na wskroś albumem ohydnym, perfidnym i zakorzenionym w 100% w staro szkolnym graniu. Tak jak niejednokrotnie ten epitet jest wykorzystywany w recenzjach nie tylko na naszej stronie oraz jak niejednokrotnie można się z tym stwierdzeniem nie zgadzać lub chociażby powątpiewać, tak najnowsze dzieło MORDHELL to cios wygrzebany z mogił czasu 85-94. Zamieszczone tu covery jak i autorskie kompozycje to jedna wielka archaiczna wizja muzyki, jaką powinien być Black Metal – surowy, bezpośredni, bezkompromisowy i rzygający jadem w słuchacza. Intro plus cztery utworu MORDHELL to prosta, niemal prymitywna jazda utrzymana w szkole norweskiego BM, a inspiracje wczesnym Darkthrone nie są im obce. Zresztą, co ja tu się będę wysilał w opisywanie i rozkładanie na części utworów Polaków, skoro okładka mówi wszystko. Wymowna, prostacka, chamska, pełna degeneracji i kurewsko opętana jak większość okładek ręcznie rysowanych i kserowanych na potrzeby taśm demo z wczesnych lat kształtowania się sceny. Wewnątrz płyty znajdziemy zdjęcie łapska w geście 'fuck off’ i wszystko jest jasne. Z tej muzyki bije absolutne zło, negatywna energia, Diabeł. Wszystko to polane arcy obrzydliwym i wulgarnym sosiwem, a całe to barbarzyństwo kotłuje się i wrze bulgocząc jak pękające pęcherze na zapomnianym bagnisku. Na koniec dostajemy trzy covery i są to kolejno: Bathory, Darkthrone (a jakże!) i Burzum. Wspomniałem na początku, że muzyka zawarta na 'Satanic Wombs’ to wypadkowa lat 85-94. To właśnie dzięki utworowi Bathory 'The Rite of Darkness’ z genialnego 'The Return….’. I co w tym wszystkim najlepsze, to fakt, że covery te pasują do części autorskiej albumu jakby same były skomponowane przez MORDHELL. Zaskoczeniem natomiast jest zamykający cover Burzum 'Tomhet’, utwór w pełni klawiszowy, nadający aury nocy, jej oblicza w innym wymiarze. Doskonały utwór w oryginalne (jak i cały album 'Hvis Lyset Tar Oss’), a niemniej wzorowo wykonany przez naszych bluźnierców. Kolejny bardzo dobry album, kolejna pozycja, którą trzeba mieć w kolekcji i do której można regularnie wracać.
(English version)
Next year, the Polish MORDHELL exits will be 20 years old. Time is moving forward mercilessly, we are getting older and everything around us is going in a natural circle of change. But is it for sure? Well, this thesis is challenged by the latest album by the blasphemers, one could say already veterans of our Polish scene. 'Satanic Wombs’ is a thoroughly obnoxious album, perfidious and rooted 100% in old school playing. As often as this epithet is used in reviews not only on our site, and as often as one may disagree with this statement or at least doubt it, MORDHELL’s latest work is a blow dug out of the graves of time 85-94. The covers and original compositions included here are one big archaic vision of what Black Metal should be – raw, direct, uncompromising and puking venom into the listener. MORDHELL’s intro plus four tracks are a simple, almost primitive ride kept in the school of Norwegian BM, and they are no stranger to early Darkthrone inspirations. Anyway, I won’t bother describing and dissecting the Poles’ works here, since the cover says it all. Meaningful, simplistic, crude, depraved and fucking self-possessed like most covers hand-drawn and photocopied for demo tapes from the early formative years of the scene. Inside the album you’ll find a picture of a hand in a 'fuck off’ gesture and all is clear. From this music beats absolute evil, negative energy, the Devil. All this is poured with arch disgusting and vulgar gravy, and the whole barbarism simmers and boils bubbling like bursting bladders in a forgotten swamp. At the end we get three covers and those are Bathory, Darkthrone (indeed!) and Burzum, respectively. I mentioned at the beginning that the music contained on 'Satanic Wombs’ is an outgrowth of 85-94, thanks to Bathory’s track 'The Rite of Darkness’ from the brilliant 'The Return….’. And what’s best about it all is that these covers fit the author’s part of the album as if they were composed by MORDHELL themselves. The surprise, on the other hand, is the closing Burzum cover song 'Tomhet’, an all-keyboard track that gives the aura of the night, its face in another dimension. An excellent song in the original (as well as the entire album 'Hvis Lyset Tar Oss’), and no less excellently performed by our blasphemers. Another very good album, another must-have in your collection and one to which you can return regularly.
Tracklist:
1. Umbra Mortis
2. Worse than Scum
3. Enemy of the Cross
4. Under the Spell
5. Morbid Fascinations
6. The Rite of Darkness (Bathory cover)
7. Det svartner nå (Darkthrone cover)
8. Tomhet (Burzum cover)
Band:
https://mordhell.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/mordhell/
https://www.instagram.com/mordhell/
Label:
http://www.fallentemple.pl/
https://www.facebook.com/fallentemple666/
https://www.instagram.com/fallentemplepl/
https://fallentemple.bandcamp.com/
Autor: W.