SANCTVS – Mors Aeterna

CD, Sepulchral Productions, album 2019
(English translation below)

Debiutujący w tym roku na scenie kanadyjskiej samego Quebec, projekt Mortheosa, od pierwszego odsłuchu narobił mi niezłego apetytu na jego muzykę. Informacje jawnie nie podają, czy on sam ma jakieś koneksje z tamtejszą sceną i czy udziela się w innych hordach. Jednakże, na tą chwilę jest to dla mnie bez znaczenia. Czemu? O tym będzie poniżej. Wstęp dzisiaj bardzo krótki, ale śpieszno mi do opisania „Mors Aeterna” – płyty genialnej w moim mniemaniu.

Aż trudno uwierzyć, że jest to debiut Mortheosa, który nigdzie się uprzednio nie udzielał. Odnoszę wrażenie jakbym obcował ze starym wyjadaczem sceny Black Metalowej i przede wszystkim dojrzałym muzykiem mającym sporo doświadczenia w tej materii. Przyznam, że początek „Mors Aeterna”, czyli intro, nie porwało mnie za specjalnie i tym bardziej nie spodziewałem się tego co ma nadejść. Klawisze jakich wiele i wybijające się ponad nie wokale a’la inwokacja – zabieg bardzo na miejscu, jednak coś tu poszło nie tak i nie przyciągnęło mojej uwagi wystarczająco. Oczy dopiero nabrały kształtu wielkich owali z których błysnęło zainteresowanie, gdy SANCTVS uderzył z pełnym instrumentarium. Potężne, otchłaniczne brzmienie potęgowane demonicznymi klawiszami w tle! Monstrum potencjału tego projektu ukazało swoje prawdziwe oblicze od właśnie drugiego numeru. Black Metal prezentowany przez SANCTVS to stu procentowe opętanie, stojące na granicy obłędu! Ileż tu się dzieje!!! Nie sposób nawet po kilkunastu odsłuchach rozebrać ten album na cząstki pierwsze i pochwalić poszczególne jego partie. Masywne brzmienie, obłędna siła panowanie nad instrumentami z których wyłania się pełen i monumentalny chaos. Cudowne! Materiał jest intensywny, ale ma też swoje wolniejsze momenty, które wzbudzają niepokój i nakazują w pełnym skupieniu wyczekiwać nieuniknionego obłędu! Istna emanacja czerni! Dodatkowym atutem są tu wokale, które jawią się w kilku formach i barwach głosu. Tego trzeba, cholera, posłuchać!

SANCTVS uderzył bardzo, ale to bardzo konkretnie i podejrzewam, że ten materiał może solidnie namieszać. O ile, wiadomo, nie zginie w przepastnym podziemiu, które i tak już pęka w szwach z przepełnienia. „Mors Aeterna” to synonim chaosu i psychozy opętania dźwiękiem. Album, wobec którego, nie można przejść obojętnie.

(English version)

Debuting this year on the Canadian scene of Quebec itself, Mortheos’ project has whetted my appetite for his music from the first listen. The information does not overtly state whether he himself has any connections to the local scene and whether he contributes to other hordes. However, for the moment it is irrelevant to me. Why? That will be discussed below. The introduction today is very short, but I am in a hurry to describe „Mors Aeterna” – an album brilliant in my opinion.

It is hard to believe that this is the debut of Mortheos, who has not previously contributed anywhere. I got the impression as if I was communing with an old hand on the Black Metal scene and, above all, a mature musician with a lot of experience in this field. I must admit that the beginning of „Mors Aeterna”, or the intro, didn’t grab me too much, and even less did I expect what was to come. Keyboards like many and vocals standing out above them a’la invocation – a very on-the-spot treatment, nevertheless something went wrong here and didn’t grab my attention enough. My eyes only took the shape of large ovals from which interest flashed when SANCTVS hit with a full instrumental. A powerful, abyssal sound amplified by demonic keyboards in the background! The monster potential of this project showed its true face from just the second track. Black Metal presented by SANCTVS is one hundred percent possession, standing on the verge of insanity! How much is going on here!!! It is impossible, even after a dozen listens, to take this album apart and praise its individual parts. Massive sound, insane power of control over the instruments from which emerges full and monumental chaos. Wonderful! The material is intense, but also has its slower moments, which arouse anxiety and command you to await the inevitable madness in full concentration! A veritable emanation of blackness! An added bonus here are the vocals, which appear in several forms and colors of voice. This is what you have to, darn it, listen to!

SANCTVS has hit very, very hard, and I suspect that this material could stir things up solidly. As long as, it is known, it will not die in the abyssal underground, which is already bursting at the seams from overcrowding. „Mors Aeterna” is synonymous with chaos and psychosis of sound possession. An album towards which, one cannot pass indifferently.

Tracklist:
1.Sanctvs Dominvs
2.Roi omnipotent, Sainteté maléfique
3.Dans la pleine obscurité l’on Te devine
4.Descends sur l’Homme tel une épée flamboyante
5.Et scinde les chaines qui le lient à Yahweh
6.Mors Aeterna

Band:
https://sanctvs.bandcamp.com/

Label:
http://www.sepulchralproductions.com/
https://sepulchralproductions.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/sepulchral.prods

Autor: W.