ARMNATT – Immortal Nature

CD / tape, Signal Rex, album 2022
(English translation below)

Pochodzący z Portugalii ARMNATT właśnie wydał na świat swój czwarty album. Podążający konsekwentnie ścieżką klasycznego Black Metalu mocno osadzonego w norweskich korzeniach lat ’90tych, jest bardzo dobrą kontr-propozycją dla wszystkich wypolerowanych do bólu pozycji tego gatunku. Poza wspomnianymi czterema albumami, Portugalczycy mają na swoim koncie jeszcze split z Tmärrdhë, projektu pochodzącego z Bośni i Hercegowiny. To na tyle gwoli wstępu.

ARMNATT na swoim najnowszym albumie zawarł dziesięć utworów o łącznym czasie trwania niemal trzydziestu ośmiu minut. Ci z was, którzy znają twórczość tej hordy wiedzą czego można się spodziewać po ich muzyce. To Black Metal z krwi i kości, bez upiększeń, bez elementów progresji, bezkompromisowy i pełen nienawistnej energii jątrzącej się z cmentarnych ciemności. Co więcej, w owej nienawiści ARMNATT hipnotyzuje i omamia wściekłością nie do okiełznania. „Immortal Nature” to album bazujący na wzorcach starego Darkthrone, starego Carpathian Forest z okresu „Through Chasm, Caves and Titan Woods”, początków Burzum czy też późniejszych piewców tradycji BM jak choćby pierwszy Craft lub Armagedda. Wszystkie przywołane nazwy to oczywiście tylko elementy feelingu, echa pobrzmiewające w muzyce Portugalczyków, albowiem słychać tu już własny wypracowany styl. Prymitywizm jaki wylewa się z głośników jest na swój sposób elegancki, pozbawiony niechlujności, a jednocześnie ubrany w bardzo 'mięsisty’ ton brzmienia gitar. Wydaje mi się, że gdyby ten album został wydany na początku lat ’90-tch, tym bardziej sygnowany pochodzeniem z samego Bergen, namieszałby niesamowicie i dzisiaj mówilibyśmy o klasyku Black Metalu. Analogowe brzmienie, dudniący bas pod ścianą surowych gitar, niesamowicie wyrazista i niewyszukana gra perkusji robiącej po prostu bez zbędnych ornamentów techniki to co do niej należy, obskurne oraz pełne nienawiści wokale – taka recepta na Black Metal nie może się nie udać. ARMNATT z każdym kolejnym utworem, z każdym kolejnym odsłuchem albumu, zaskakują ową pierwotną aurą, tym czymś czego tak wiele zespołów obecnie nie ma lub o tym pierwiastku zapomina. Wartym zauważenia są same aranżacje utworów. Nie galopują jak szalone do przodu i byle jak najszybciej, a wręcz odwrotnie. Sporo tutaj różnych szybkości, ale nawet w tym wolniejszych czy środkowych, Portugalczycy radzą sobie wybitnie siejąc zarazę i ognie piekielne.

Maniacy surowego, tradycyjnego Black Metalu mogą bez obaw sięgać w ciemno po ten materiał. Inni, szukający fajerwerków lub progresji mogę spokojnie ominąć tą hordę, bo ta muzyka nie jest dla nich. Od siebie dodam tylko, że wszystkie cztery albumy to konkretne uderzenia i trzeba to po prostu mieć.

(English version)

Hailing from Portugal, ARMNATT has just released its fourth album to the world. Consistently following the path of classic Black Metal firmly rooted in the Norwegian roots of the ’90s, it is a very good counter-proposal to all the pain-polished positions of the genre. In addition to the aforementioned four albums, the Portuguese also have a split with Tmärrdhë, a project from Bosnia and Herzegovina. So much for the introduction.

ARMNATT’s latest album includes ten tracks with a total duration of almost thirty-eight minutes. Those of you familiar with the work of this horde know what to expect from their music. This is Black Metal in flesh and blood, with no embellishments, no elements of progression, uncompromising and full of hateful energy oozing from the graveyard darkness. What’s more, in this hatred ARMNATT mesmerizes and galvanizes with an uncontrollable fury. „Immortal Nature” is an album based on the patterns of the old Darkthrone, the old Carpathian Forest of the „Through Chasm, Caves and Titan Woods” period, the early days of Burzum or the later purveyors of BM tradition such as the first Craft or Armagedda. All the cited names are, of course, only elements of feeling, echoes ringing in the music of the Portuguese, for one can already hear their own developed style. The primitivism that pours out of the speakers is elegant in its own way, devoid of sloppiness, and at the same time dressed in a very 'meaty’ tone of the guitar sound. It seems to me that if this album had been released in the early ’90s, even more so signed from Bergen itself, it would have stirred things up incredibly and today we would be talking about a Black Metal classic. Analog sound, rumbling bass under a wall of raw guitars, incredibly expressive and unsophisticated playing of drums simply doing without unnecessary ornamentation of technique what belongs to it, squalid and full of hatred vocals – such a recipe for Black Metal can not fail. ARMNATT, with each successive song, with each successive listening to the album, surprise with that primal aura, that something so many bands nowadays do not have or forget about this element. Worth noting are the song arrangements themselves. They don’t gallop forward like crazy and as fast as possible, but quite the opposite. There are a lot of different speeds here, but even in the slower or middle ones, the Portuguese do an outstanding job of sowing pestilence and hellfire.

Maniacs of raw, traditional Black Metal can reach for this material blindly without hesitation. Others, looking for coolness or progression can safely avoid this horde, because this music is not for them. From myself, I will only add that all four albums are definite impacts and you simply must have it.

Tracklist:
1. All Is Silent
2. Immortal Nature
3. Imponent Ruins
4. Eternal Entity
5. Black Flame
6. Images of the Past
7. Wilderness Domain
8. Shadow Dust
9. Infinite Darkness
10. Nature Take Its Course

Band:
https://armnatt.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/ARMNATT

Label:
http://www.signalrex.com/
https://www.facebook.com/signalrec
https://www.instagram.com/signalrex
https://signalrex.bandcamp.com/

Autor: W.

One Reply to “ARMNATT – Immortal Nature”

Comments are closed for this post.