GRAVE INFESTATION – Persecution of the Living

CD / vinyl, Invictus Productions, album 2022
(English translation below)

GRAVE INFESTATION pochodzi z Kanady i jest to młody zespół, który zaczął swoją 'przygodę’ z Death Metalem w 2018 roku. Członkowie zespołu udzielaja sie również w innych hordach jak chociażby Ceremonial Bloodbath, Encoffinate czy zupełnie mi obcy a posiadajacy najdłużą historię ze wszystkich, a mianowicie Ahna. Zespół ma na swoim koncie dwa dema, kompilację składającą się właśnie z tych demosów i omawiany właśnie debiutancki album. Zajrzyjmy zatem co się dzieje w Grobowej Infekcji.

Kanadyjczycy za cholerę nie biorą jeńców. To co słyszymy na „Persecution of the Living” to absolutnie jaskiniowy Death Metal pełen naleciałości z zapleśniałych krypt Autopsy, debiutu Death czy też echa okolic Bolt Thrower z okresu „In Battle There is No Law”. Intensywne riffy, ciężar, prymitywna na swój sposób perkusja i totalne growle mieszane właśnie z manierą samego Reiferta – taka mieszanka uderza w potylicę skuteczniej niż strzał z karabinu maszynowego. Po krótkim intrze zostajemy natychmist przeniesieni w świat pieprzonej makabry, tortur i zarazy. GRAVE INFESTATION gra gęsto, intensywnie, ale ich Death Metal nie jest pozbawiony przestrzeni. Każdy z instrumentów ma swoje miejsce, nie jest tłumiony przez linie drugiego instrumentu, a aranżacyjnie to zajebista robota. Pomijam już fakt, ze zespół jakby celowo unika blastów bardziej skupiając się na prymitywnych war metalowych blastach / biciach rytmu, ale prymitywizm bijący z dźwięków GRAVE INFESTATION i połączony z niesamowitym feelingiem old schoolowego Death Metalu z rejonów Finlandii i Szwecji kładzie mnie na łopatki. W to wszystko są wmieszane elementy wzorców o których mowa była wyżej i czy można prosić o coś więcej? Riffy gitar to praca tremolo bazująca na chorych, poskęcanych plagą melodiach połączona z grą akordami tnącymi kurewsko ostro w zwolnieniach i średnich tempach. Archaiczność partii perkusji wynika z, żeby nie było niedomówień, założenia, obrania kierunku przez zespół, bo nie można powiedzieć o perkusistce by nie potrafiła grać lub jej umiejętności odstawały od reszty zespołu. Nic podobnego. Granie na poziomie rzekomego prymitywizmu i robienie tego w arcy ciekawy sposób to nielada wyczyn. Wściekłe wokale dopełniają całości. Tutaj nie ma miejsca na zbedne pierdolenie się w tańcu, ani trochę. To solidny wpierdol, kolejny masywny i bardzo dobry album z tego roku. A mój portfel już wyje z rozpaczy…

(English version)

GRAVE INFESTATION hails from Canada and is a young band that started its Death Metal 'adventure’ in 2018. The band’s members also contribute to other hordes such as Ceremonial Bloodbath, Encoffinate and a complete stranger to me, but with the longest history of all, namely Ahna. The band has two demos to their credit, a compilation consisting of these very demos and the debut album just discussed. So let’s take a look at what’s going on there, in the infested grave.

The Canadians are not taking prisoners for a damn thing. What we hear on „Persecution of the Living” is absolutely cavernous Death Metal full of influences from the moldy crypts of Autopsy, Death’s debut or echoes of the Bolt Thrower period of „In Battle There is No Law.” Intense riffs, heaviness, drumming primitive in its own way and total growls mixed precisely with the mannerism of Reifert himself – such a mixture hits the abdomen more effectively than a machine gun shot. After a short intro we are immediately transported into a world of fucking macabre, torture and pestilence. GRAVE INFESTATION plays densely, intensely, but their Death Metal is not devoid of space. Each instrument has its place, is not muffled by the lines of the other instrument and arrangement-wise it’s an awesome job. I’m overlooking the fact that the band seems to deliberately avoid blast beats, focusing more on primitive war metal blasts/rhythm beats, but the primitiveness emanating from GRAVE INFESTATION’s sounds and combined with the awesome feel of old school Death Metal from the regions of Finland and Sweden puts me on edge. Into all this are mixed the elements of the patterns mentioned above and can you ask for more? The guitar riffs are tremolo work based on sick, plague-ridden melodies combined with chord playing that cuts fucking sharply in slows and medium tempos. The archaic nature of the drum parts is due to, not to be insinuated, an assumption, a direction taken by the band, as it can’t be said of the drummer that she can’t play or her skills stand apart from the rest of the band. Nothing of the sort. Playing at the level of supposed primitiveness and doing it in an archly interesting way is no small achievement. Furious vocals complete the whole. There’s no room for an unnecessary bullshit here, not one bit. It’s a solid pounding, another massive and very good album from this year. And my wallet is already howling with despair….

Tracklist:
1. Intro
2. The Conquest of Pestilence
3. Slaughter, Then Laughter
4. Persecution of the Living
5. Can You See the Pale Horseman in the Distance?
6. Plague of Crypts
7. Death of the Last Individual
8. Human Jigsaw Puzzle
9. Eternal Oblivion
10. Outro

Band:
https://graveinfestation.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/graveinfestation
https://instagram.com/graveinfestation

Label:
http://www.invictusproductions.net/
https://www.facebook.com/InvictusProductions
https://invictusproductions666.bandcamp.com/
https://www.instagram.com/invictus_productions/

Autor: W.