ANGANTYR – Ulykke

CD / vinyl, Northern Silence Productions, album 2018
(English translation below)

Ynleborgaz pod szyldem ANGANTYR skomponował sześć albumów i kilka pomniejszych wydawnictw, a opisywany „Ulykke” jest póki co ostatnim pełnym materiałem Duńczyka. Projekt został założony w 1997 roku i jest aktywny do dnia dzisiejszego, aczkolwiek cisza trwa już cztery lata i najwyższa pora by coś się ukazało z logiem ANGANTYR. Projekt początkowo tworzył w obrębie stylistyki Dark Ambient, ale szybko doszło do transformacji stylistycznej w surowy, zimny Black Metal poruszający się w tematyce historii Skandynawii.

Trwający bez kilku sekund godzinny materiał to niesamowita podróż w mroki pogańskiej przeszłości. Wystarczy poświęcić chwile i przetłumaczyć teksty z „Ulykke” z języka duńskiego by zrozumieć w pełni wyjątkową atmosferę jaką niesie ze sobą ten album. Tak jak w przypadku poprzednich albumów ANGANTYR, obcujemy tutaj z bardzo dobrym wyważeniem surowych, zimnych riffów, które zostały 'zaopatrzone’ w ten nieco folkowy / pogański feeling. Tylko proszę, nie odbierajcie tego na zasadzie, że to jakieś wesołe przyśpiewki dla przebierańców z Castle Party – nic z tych rzeczy! O ile jeszcze nie znacie tego projektu, to zapewniam, że treści i sama muzyka Duńczyka są poważne i nie noszą znamion błazenady jak to się ma w przypadku przywołanych wyżej nieudolnych spierdolin. Wróćmy jednak do tematu. Zauważalny jest tu balans, który Ynleborgaz osiągnął w wyborny sposób. Otóż, lodowane, bezlitosne riffy zostały wplecione w dużą ilość harmonii gitar i ten oto zabieg stworzył ponadprzeciętne dzieło o rzadko spotykanej atmosferze. Black Metal spod pióra ANGANTYR to miraż bezkompromisowości wraz z doskonałą pogańską aurą, która została osiągnięta przy pomocy podstawowego instrumentarium metalowego. To kolejny plus, bo nie jest problemem wrzucić tonę flecików, organki czy inne przyśpiewki by starać się oddać klimat tego, co osiągnął Duńczyk. Brzmienie jest surowe, ale czytelne. Słychać partie poszczególnych instrumentów nawet w blastujących partiach, które nie są tu znowu aż taką rzadkością jakby mogło się wydawać. „Ulykke” niesie w swoich dźwiękach też sporą dozę smutku, jakby romantycznej rozpaczy. Ten element jest łączony z pozostałymi już wspomnianymi wyżej cechami i stanowi kolejny element szarady decydujący o poziomie tegoż albumu. „Ulykke” jawi się jako materiał bez absolutnie żadnych wad, od brzmienia po najdrobniejsze detale aranżacyjne. Wokale, puls gitary basowej, riffy, każdy najmniejszy akcent uderzenia w daną blachę… cholerny kunszt!

Black Metal, tradycyjny, ale jednak trochę inny, a mimo to utrzymany w ryzach wczesnych lat ’90-tych. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam „Ulykke”, a samemu przypomnieć sobie pozostałe wydawnictwa, które dumnie prezentują się w mojej kolekcji.

(English version)

Ynleborgaz under the banner of ANGANTYR has composed six albums and several minor releases, and the described „Ulykke” is, for the time being, the Dane’s last full material. The project was founded in 1997 and is active to this day, although the silence has lasted for four years and it is high time something to be released with the ANGANTYR logo. Projest initially created within the Dark Ambient style, but soon there was a stylistic transformation into raw, cold Black Metal moving in the themes of Scandinavian history.

Lasting without a few seconds, the hour-long material is an incredible journey into the darkness of the pagan past. One only needs to take a moment and translate the lyrics from „Ulykke” from Danish to fully understand the unique atmosphere this album carries. As with ANGANTYR’s previous albums, we are communing here with a very good balance of raw, cold riffs that have been 'stocked’ with that slightly folk/pagan feeling. Only please, don’t perceive this on the basis that these are some merry chants for Castle Party dress-up – nothing of the sort! Insofar as you are not yet familiar with this project, I assure you that the content and the music itself of the Dane are serious and do not bear the mark of clownishness as is the case with the aforementioned incompetent fucks. Nevertheless, let’s return to the subject. There is a noticeable balance here, which Ynleborgaz has achieved in a delectable way. Well, icy, relentless riffs were woven into a large number of guitar harmonies, and this treatment created an over-the-top work with a rare atmosphere. Black Metal from under the pen of ANGANTYR is a mirage of uncompromisingness along with an excellent pagan aura, which was achieved with basic metal instrumentation. This is another plus, as it’s not a problem to throw in a ton of flutes, organ or other chants to try to convey the atmosphere of what the Dane has achieved. The sound is raw, but clear. You can hear the parts of the various instruments even in the blasting parts, which are again not as uncommon here as it might seem. „Ulykke” also carries a fair amount of sadness in its sounds, a kind of romantic despair. This feature is linked to the other characteristics already mentioned above and is another part of the charade that determines the level of this album. „Ulykke” appears as material with absolutely no drawbacks, from the sound to the smallest arrangement details. The vocals, the pulse of the bass guitar, the riffs, every last touch of hitting a given metal cymbal…. bloody artistry!

Black Metal, traditional, but nevertheless a little different, yet still stuck in the rigors of the early ’90s. I can’t help but recommend „Ulykke” to you, and remind myself of the other releases by ANGANTYR that proudly display in my collection.

Tracklist:
1. Ulykke er dit navn
2. Visdoms virke
3. Krageben
4. Træl af tomme ord
5. Falbudt og forrådt
6. På sin moders grav
7. Råddenskab i sortenmuld

Band:
https://angantyr.bandcamp.com/
http://www.angantyr.dk/

Label:
https://store.northern-silence.de/en
https://www.facebook.com/NorthernSilenceProductions
https://www.instagram.com/northernsilenceproductions/
https://northernsilenceproductions.bandcamp.com/

Autor: W.