MOONTOWER – Unholy Crusade – Praise the Antichrist

CD, Werewolf Promotion, Compilation 2022
(English translation below)

Black metalowcy z Wałbrzycha właśnie uderzyli z kompilacją dwóch pierwszych albumów – 'Praise the Apocalypse’ oraz 'Antichrist Supremacy Domain’. MOONTOWER to zespół, na temat krórego na naszych łamach pojawiło się kilka słów. Ma on na podziemnej scenie swoich zwolenników i przeciwników. Mnie jednak muzycznie nigdy nie podpadł. Od początku swojego istnienia muzycy komponują black metal, plujący jadem na krzyż z przybitym do niego gnijącym trupem. Zespół zgromadził w swojej dyskografii sześć albumów i całkiem sporo mniejszych wydawnictw. Recenzowana kompilacja została wydana pod koniec 2021 roku przez Werewolf Promotion, zatem zapraszam do poniższego tekstu.

Jeżeli zabrakło w Waszych kolekcjach pierwszych albumów MOONTOWER, to może pocieszy Was fakt, że całkiem niedawno ukazała się kompilacja z dwoma pierwszymi pełniakami. Na krążek upchano piętnaście utworów o łącznym czasie trwania wynoszącym niemal godzinę i szesnaście minut. Pierwsze dźwięki, jakie się pojawiają, uświadamiają słuchaczowi, że będzie miał do czynienia z surowym brzmieniem. To nie jest muzyka dla spragnionych dobrej produkcji i przejrzystej muzyki. Tu nic nie położono na tacy i trzeba trochę nadwyrężyć swojego słuchu. Melodie są proste, jednak nie chwytają tak szybko w swoje szpony, nie ma tu słodzenia, jak to niektórzy artyści potrafią takimi szczegółami popsuć całość. Jest mrocznie, zimno i od początku do końca czuć, że kompozycje te zostały stworzone by zadać cios w chrześcijański bełkot. W utworach dobre jest to, że tempa są zróżnicowane, przez co muzyka zyskuje wielowymiarowość swego przekazu, a i brzmi bardzo oryginalnie. Słuchając tej kompilacji, mam wrażenie, jakbym cofnął się w czasie do połowy lat dziewięćdziesiątych, poza tym nie ma się co dziwić, bo materiały na tej płycie jakieś młode też nie są. Pierwszy z albumów pochodzi z 2004 roku, a drugi z 2005. Bardzo cieszy mnie fakt, że ukazują się ciągle płyty z tak surową muzyką, bo taka właśnie sztuka jest mi najbliższa. Gitarowe riffy są pełne brudu i wręcz brzęczą przez podkręcenie wzmacniacza. Znajdziemy tu sekcję tremolo jak i kilka mocnych akordów. Momentami też usłyszeć można gitarę na czystym kanale, ale tak podkręconą, że nie każdemu spodoba się takie surowe brzmienie… i o to właśnie chodzi by nie wszystkim się to podobało. To jest black metal w swej odrażającej formie i taki ma być. Gitara basowa gęsto wypełnia tło, momentami jej brzmienie wybiega bardziej do przodu, by po chwili znów wtopić się w tło. Perkusja dość mocno zaskakuje swoją prostotą, z tego względu, że kompozycje ścieżek gitar są na tyle ciekawe, że można było dłużej posiedzieć nad bębnami. Ostatecznie nie ma co narzekać bo całościowo wyszło całkiem nieźle. Wokale skrzeczą w black metalowym stylu. Są chropowate i mroczne. Tu nie ma miejsca na pozytywne odruchy zdradzające słabość. Co do tej kompilacji, mam wrażenie jakbym wpadł w piekielną otchłań i wcale nie chcę z niej wychodzić, bo z tymi dźwiękami jest mi najlepiej.

(English version)

The black metallers from Walbrzych have just hit with a compilation of their first two albums – 'Praise the Apocalypse’ and 'Antichrist Supremacy Domain’. MOONTOWER is a band about which a few words have appeared in our pages. It has its supporters and opponents on the underground scene. However, musically I have never been impressed by it. Since the beginning of their existence the musicians have been composing black metal, spitting venom at the cross with a rotting corpse nailed to it. The band has accumulated six albums and quite a few smaller releases in its discography. The compilation under review was released in 2022 by Werewolf Promotion, so feel free to check out the text below.

If your collections lacked MOONTOWER’s first albums, you may be comforted by the fact that a compilation with the first two full-lengths was released quite recently. Fifteen tracks with a total duration of almost an hour and sixteen minutes were packed onto the disc. The first sounds that appear make the listener aware that he will be dealing with a raw sound. This is not music for those craving good production and transparent music. Nothing is laid on a platter here and you have to strain your hearing a bit. The melodies are simple, but they don’t grasp so quickly in their clutches, there is no sweetening here as some artists can ruin the whole thing with such details. It’s dark, cold, and from beginning to end you can feel that these compositions were created to strike a blow against Christian gibberish. What’s good about the tracks is that the tempos are varied, which gives the music a multidimensionality to its message and it also sounds very original. Listening to this compilation, I feel as if I went back in time to the mid-1990s, except that it’s not surprising, because the materials on this album some young too. The first album is from 2004, and the second from 2005. I’m very pleased that albums with such raw music are still being released, because this is the kind of art I’m closest to. The guitar riffs are full of dirt and even buzzed by turning up the amplifier. There is a tremolo section as well as some power chords. At times you can also hear the guitar on the clean channel, but turned up so much that not everyone will like such a harsh sound… and that’s the point of not everyone liking it. This is black metal in its repulsive form and it’s meant to be that way. The bass guitar densely fills the background, at times its sound runs more forward, only to blend back into the background after a while. The drums are quite surprising in their simplicity, with the fact that the compositions of the guitar tracks are interesting enough that one could have spent longer on the drums. In the end, there is nothing to complain about because overall it came out quite well. The vocals squawk in black metal style. They are harsh and dark. There is no room for positive reflexes betraying weakness here. As for this compilation, I feel like I’ve fallen into a hellish abyss, and I don’t want to come out of it at all, because I’m most comfortable with these sounds.

Tracklist:
1. March of the Hordes
2. Blasphemous Prophecy
3. Luciferian Flame
4. The Tower of the Moon – Part 1
5. Infinite Barbarian Wrath
6. Dungeons of the Owl Mountains
7. Into the Wolf’s Eyes Abyss
8. Intro
9. Antichristian Supremacy Proclamation
10. In Warfare Havoc
11. Disciple of Hellfire
12. Passion of the Christ
13. Moonforest
14. Holocaust Revelation
15. Outro

Band:
none

Label:
http://www.werewolf-promotion.pl/
https://www.facebook.com/WerewolfPromotionPL
https://werewolfpromotion.bigcartel.com/

Autor: P.