ATARAXY – The Last Mirror
22 czerwca, 2022
CD / vinyl, Me Saco un Ojo Records / Dark Descent Records, album 2022
(English translation below)
Trzeci album Death Metalowej załogi z Zaragoza, Hiszpania, przynosi siedem utworów i ponad czterdzieści minut muzyki. Zespół powstał w 2008 roku, a w jego szeregach są ludzie z debiutującego niedawno fenomenu jakim jest dla mnie Apparition. Co przyniósł ostatni album? O tym, jak zawsze, poniżej.
Mikstura Death i Doom Metalu jaką zaprezentowało ATARAXY chwyciła mnie za gardło i nie pozwala oddychać. Jakież to jest, kurwa, dobre w swej nikczemności! Na początek pomówimy o atmosferze tego albumu, horrorze sączącym się niewinnie i wychylającym swój zgniły łeb zza grobu. Gdyby nie fakt, że w tytułach nie ma nawiązania do Yuggoth, Shub Niggurath i innych abominacji, to dałbym sobie głowę uciąć, że muzyka stworzona przez Hiszpanów jest absolutnym hołdem dla Lovecrafta. Pełen niepokoju materiał, rozwijający się powolnie, bez pośpiechu i urzekający swą ohydą. Osobiście widzę w niej pewnego rodzaju ołtarz wzniesiony ku chwale śmierci i prawiecznych mroków. Absolutny sztos! Gdy w kilku momentach na albumie pojawiają się w tle klawisze uzupełniając aurę grozy i posępności, mam wrażenie, że muzyka ATARAXY sięga w głębię otchłani. Genialne riffy, które przetaczają się w utworach w technice tremolo są chore i zarazem pełne upiornego klimatu, przekonując do uczestniczenia w nierealnej ceremonii pogrzebowej. Jest ciężko, bardzo ciężko, a muzyka wgniata słuchacza coraz bardziej, coraz silniej i bez litości. Sekcje tremolo przeplatają się z grą akordami oraz riffami opartymi na melodiach omal wytarganych z czeluści wczesnej sceny Fińskiej lat 90tych. Prędkości utworów, jak już pewnie łatwo się domyślić, różnią się i bez rzadka się uzupełniają przechodząc z szybszych na wolne pasaże. W tych wolnych partiach usłyszymy również świetne partie gitar bez przesterów, pełne żałobnej aury. Osobiście skojarzyły mi się z Fińskim Unholy. Perkusja gra bez zbędnego wychylania się poza szablony gatunku i wychodzi to zespołowi na zdrowie. Co nie znaczy, że jest nudno. Wsłuchując się w partie instrumentu zauważymy spore spektrum wykorzystania blach, bardzo gustowne wypełnienia między riffami na tomach, wyważone, wzorowe. Growle wokalisty są również dość charakterystyczne, bo pomimo swej głębi mają szorstką nutę, a to daje muzyce ATARAXY jeszcze bardziej niepokojącą aurę.
‘The Last Mirror’ jest albumem, jakich życzyłbym sobie więcej. Doskonały, i być może przymiotnik nastrojowy jest nie na miejscu, ale ten muzyczny potwór porwie Was w otchłań pełną makabry i posępności.
(English version)
The third album by the Death Metal crew from Zaragoza, Spain, brings seven tracks and over forty minutes of music. The band was formed in 2008 and features people from the recently debuted phenomenon that is Apparition for me. What did the latest album bring? About it, as always, below.
The mixture of Death and Doom Metal that ATARAXY presented grabbed me by the throat and doesn’t let me breathe. How fucking good it is in its wickedness! First, let’s talk about the atmosphere of this album, the horror oozing innocently and raising its rotten head from beyond the grave. If it wasn’t for the fact that there is no reference to Yuggoth, Shub Niggurath and other abominations in the titles, I would give my head that the music created by the Spaniards is an absolute tribute to Lovecraft. Full of disturbing material, developing slowly, without hurry and enchanting with its hideousness. Personally, I see in it some kind of altar raised to the glory of death and ancient darkness. Absolute blast! When in a few parts on the album keyboards appear in the background completing the aura of horror and gloom, I have the impression that the music of ATARAXY reaches into the depths of the abyss. Brilliant riffs that roll through the tracks in tremolo technique are sick and full of eerie atmosphere at the same time, convincing to participate in unreal funeral ceremony. It’s heavy, very heavy, and the music crushes the listener more and more, stronger and without mercy. The tremolo sections alternate with chord playing and riffs based on melodies almost plucked from the depths of the early Finnish scene of the 90s. The speeds of the tracks, as you can easily guess, vary and complement each other, switching from faster to slower passages. In these slow parts we can also hear great guitar parts without distortion, full of mournful aura. Personally I associate them with Finnish gods from Unholy. The drums play without any unnecessary leaning out of the genre’s templates and it works out well for the band. Which doesn’t mean it’s boring. Listening to the instrument parts you’ll notice a considerable spectrum of cymbals usage, very tasteful fills between the riffs on the toms, balanced, excellent. The vocalist’s growls are also quite distinctive, as despite their depth they have a rough note, and this gives ATARAXY’s music an even more restless aura.
’The Last Mirror’ is an album I wish there were more of. Excellent, and perhaps the adjective atmospheric is out of place, but this musical monster will take you into an abyss full of macabre and gloom.
Tracklist:
1. Presages
2. The Bell That Constantly Sounds
3. Decline
4. Visions of Absence
5. Under the Cypress Shadow
6. Silence
7. A Mirror Reflects Our Fate
Band:
https://ataraxymuerte.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/pages/ATARAXY/281047751876
Label:
http://www.mesacounojo.com/
https://www.facebook.com/mesacounojo
https://mesacounojo.bandcamp.com/
https://www.instagram.com/mesacounojo/
http://www.darkdescentrecords.com/
https://www.instagram.com/darkdescentrecords/
https://darkdescentrecords.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/DarkDescentRecords
Autor: W.