TOMB MOLD – Aperture of Body

Tape, self-released, demo 2022
(English translation below)

Kanadyjski TOMB MOLD obecnie należy do grupy zespołów przodujących w Death Metalu, gdy oczywiście mówimy o odrodzonej i nowej fali tego gatunku. Jedni – tak jak to było w przypadku Black Metalu – widzą w tym chwilową modę, drudzy, a w tym i ja, postrzegają ten ewenement gatunkowy jako coś nieskończenie wspaniałego. Zespół jak do tej pory ma na swoim koncie trzy albumy, a każdy z nich jest po prostu niesamowitym sztosem. Całość dyskografii uzupełniają cztery dema (ostatnie właśnie opisujemy), epka oraz jedna kompilacja taśm demo. Jak na staż od 2015 roku to całkiem nieźle, tym bardziej mając na uwadze jakość muzyki.

Muzyka TOMB MOLD rozwinęła się na przestrzeni tych kilku lat i z absolutnie zgniłego i pokrytego zaschniętą mazią wydzielin cielesnych potwora, stali się unikatowo brzmiącą ekipą. Aranżacje wspaniale się rozwijają mieszając w sobie zarówno ciężar grobu wraz z obszerną przestrzenią odczuwalną niemal z kosmiczną siłą. Można jako porównanie rzucić nazwą Demilich, dobrze znaną legendę Fińskiego Death Metalu. Różnica są tu nader wyraźne, ale porównanie to ma służyć bardziej celowi określenie atmosfery jaka bije od obu zespołów. Riffy Kanadyjczyków są zawiłe, eksplodują mocą jeden po drugim łącząc ową niesamowitość w jeden organizm muzyczny. Momentami jest odważnie, wystarczy się wsłuchać w końcówkę „Prestige of Rebirth” zbudowanego wokół gitar bez przesteru, budujących niemal oniryczną aurę. To, co można uznać za pewnik w przypadku budowy utworów TOMB MOLD, to nawałnica pomysłów, łamania temp, a zarazem nie kończącej się chłosty i wspomnianego już ciężaru. Solowe gitary nadają tu jeszcze większej otwartej przestrzeni, a towarzyszące w tle riffy miażdżą i mielą wgniatając słuchacza w ziemię. Partie perkusji są, jakby to powiedzieć… – ja pierdolę niesamowite! Poziom wyczucia gry i technika powalają na kolana. Z takim warsztatem można tu było się silić na popisy lub zagęszczenie gry, ale nic takiego się nie dzieje. To właśnie podziwiam, owe wyczucie i smak gry. Wokale, jak się nie trudno domyślić, to głębokie growle pełne głębi i sprawiające wrażenie jakby się wydobywały z głębi otchłani. Jedyny ból dupska mam o to, że to tak krótkie, ale zapewne za jakiś czas zostanie wydane jako część kompilacji z następnymi demówkami. Czy muszę pisać, że polecam? No właśnie, tak myślałem.

(English version)

Canadian TOMB MOLD currently belongs to the group of bands at the forefront of Death Metal, when of course we talk about the revived and new wave of this genre. Some – as was the case with Black Metal – see it as a passing trend, others, including myself, see this phenomenon of the genre as something infinitely magnificent. The band has three albums to their credit so far, and each of them is simply unbelievable. Rounding out the entire discography are four demos (the last one we’re just covering), an ep and one compilation of demo tapes. For an established band since 2015, that’s pretty good, even more so considering the quality of the music.

TOMB MOLD’s music has evolved over these few years and from an absolutely rotten and covered in a dried smear of bodily excretions monster, they have become a unique sounding collective. The arrangements unfold magnificently, mixing both the weight of the grave with the vastness of space felt almost with cosmic force. As a comparison one can throw the name of Demilich, a well known legend of Finnish Death Metal. The differences are very clear here, but the comparison serves more the purpose of defining the atmosphere that beats from both bands. Riffs of the Canadians are intricate, exploding with power one after another, combining this awesomeness into one musical organism. Sometimes it’s brave, it’s enough to listen to the end of „Prestige of Rebirth” built around guitars without distortion, building almost an oniiric aura. What can be taken for granted with TOMB MOLD’s song construction is a storm of ideas, breaking tempos, yet never-ending whipping and the aforementioned heaviness. The solo guitars give even more open space here and the accompanying riffs in the background crush and pound the listener into the ground. The drum parts are, how shall I say… – fucking amazing! The level of feeling and technique knock you down. With such a workshop, you could try to show off or thicken the playing, but nothing like that happens. This is what I admire, this sense and taste of playing. Vocals, as you can guess, are deep growls full of depth and making an impression as if they were coming out of the depths of the abyss. The only pain in the ass is that it’s so short, but probably in some time it will be released as a part of compilation with next demos. Do I have to write that I recommend it? Well, that’s what I thought.

Tracklist:
1. Final Assembly of Light
2. Aperture of Body
3. Prestige of Rebirth

Band:
https://tombmold.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/tombmold/
https://www.instagram.com/tombmoldband/

Autor: W.