BAŠMU – VVitchblood
1 czerwca, 2022
Tape / CD, Amor Fati Productions / Lunar Apparitions, album 2017
(English translation below)
Wątpię, aby słuchacze black metalu nie znali choćby ze słyszenia nazwy BAŠMU, no chyba, że jest to ktoś, kto nie zagłębia się w ekstremalny underground, a przyznać trzeba, że projekt ten nieźle namieszał od 2016 roku, praktycznie od razu stając się rozpoznawalnym. Nazwa na pierwszy rzut oka wydaje się z niczym nie kojarzyć, jednak Bašmu był starożytnym stworzeniem – rogatym wężem z dwoma przednimi łapami i skrzydłami, wywodzącym się z mitologii Mezopotamii. Na czele tego kanadyjskiego projektu stoi Xülthys, doskonale znany z FLEŠŠ i kilku innych nazw. W dyskografii znajdziemy pięć albumów i klika mniejszych wydawnictw.
Jak na album przystało VVitchblood nie powala długością, ponieważ zajmuje niecałe trzydzieści minut mrocznych dźwięków, w których znajdziemy osiem utworów. Pomimo tej niewielkiej niedogodności, jaką jest krótki czas tego krążka, dostaniemy dosłownie zalani intensywnością dźwięków, które są niezwykle mroczne, kojarzą się z jakąś chorą halucynacją, w której powietrze przenika metaliczny zapach świeżej krwi. Atmosfera miejscami przypomina mi wczesne dokonania BURZUM, chociaż to zupełnie inna muzyka, ale czuć w niej tego starego ducha black metalu. Podczas zwolnień, odnoszę wrażenie, że jest to na tyle dobry materiał, że doskonale pasowałby jako soundtrack do jakiegoś surowego, czarno białego horroru. Przy pierwszym odsłuchaniu, gitary mogą wydawać się chaotyczne, jednak są one perfekcyjnie zaplanowane, niemal z matematyczną precyzją, co wręcz zaskakuje przy tak obskurnej muzyce. Perkusja jest zaaranżowana w dość prostym graniu, ale nisko strojone bębny dosłownie wbijają w ziemię. Wśród instrumentów użytych na tym albumie znajduje się również syntezator. Chociaż zepchnięty jest do roli tła, to czasami jest bardziej zauważalny, tworząc atmosferę ocierającą się niemal o dungeon synth. Wokal, w większości brzmi trochę jak zdeformowany szept, który jest zimny, jakby został wydobyty z istoty ze świata umarłych. Wywołuje dreszcze na ciele i uczucie zagrożenia, kryjącego się w cieniu. Ta muzyka pożera umysł i duszę, niczym czerw złożony na cuchnącej śmiercią padlinie toczy ją, aż nic z niej nie pozostanie.
(English version)
I doubt that black metal listeners don’t know the name BAŠMU at least by hearsay, unless it’s someone who doesn’t delve into the extreme underground, and we have to admit that this project has stirred up quite a bit since 2016, practically immediately becoming recognizable. The name at first glance seems to be associated with nothing, but Bašmu was an ancient creature – a horned snake with two front paws and wings, derived from Mesopotamian mythology. This Canadian project is headed by Xülthys, well known from FLEŠŠ and several other names. Their discography includes five albums and several smaller releases.
As befits an album, VVitchblood does not knock with its length, because it takes less than thirty minutes of dark sounds, in which we can find eight tracks. Despite this minor inconvenience, which is the short time of this album, we get literally flooded with the intensity of sounds, which are extremely dark, bringing to mind some kind of sick hallucination, in which the air is permeated with the metallic smell of fresh blood. Atmosphere sometimes reminds me of early BURZUM, although it’s completely different music, but you can feel that old black metal spirit. While slowing down, I have an impression that this is so good material that it would fit perfectly as a soundtrack to some harsh, black and white horror movie. At first listen, the guitars may seem chaotic, but they are perfectly planned, almost with mathematical precision, which is even surprising with such obscure music. The drums are arranged in fairly simple playing, but the low-tuned drums literally drive you into the ground. The synthesizer is also among the instruments used on this album. Although it is relegated to a background role, it is more noticeable at times, creating an ambience that almost touches on dungeon synth. The vocals, for the most part, sound a bit like a deformed whisper that is cold, as if it was extracted from a being from the world of the dead. It evokes chills on the body and a feeling of danger hiding in the shadows. This music eats away at the mind and soul, like a maggot laid on a carcass that reeks of death, rolling it over until there is nothing left.
Tracklist:
1. VVitchblood
2. Majestic Serpentine Temples
3. Crimson Eyes of Djinn
4. Binding of Shadow Spirits
5. The Crooked Wand of the Ophidian Craft
6. The Demonic Oath
7. Crystalline Prison of Souls
8. Dimension of Agony
Band:
https://basmu.bandcamp.com/
Label:
http://amor-fati-productions.de/
https://www.facebook.com/amorfatiprod
https://amorfatiproductions.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/nebularcarcoma
https://lunarapparitions.bandcamp.com/
Autor: P.