ARMAGEDDA – Svindeldjup ättestup
26 maja, 2022
CD, Nordvis Produktion, album 2020
(English translation below)
Niektóre powroty na scenę nie powinny się wydarzyć, natomiast inne, wręcz powalają na kolana i pozostawiają słuchacza w tej pozycji na długie godziny. Tak jest właśnie w przypadku czwartego albumu ARMAGEDDA, który bez żadnych zapowiedzi czy akcji marketingowych pojawił się dosłownie znikąd w sprzedaży. Minęło 16 lat, tyle dzieli „Ond Spiritism” i „Svindeldjup ättestup”. Odnoszę wrażenie jakby ten album nagrano rok, może dwa lata po ukazaniu się poprzedniego dzieła. Niesamowite. Więcej o tym – trzeba sobie wyraźnie powiedzieć – arcydziele, poniżej.
Zacznę od tego, że wiadomość o tym, że ukazał się nowy album sprowokowała mnie do przypomnienia sobie dyskografii Szwedów. Co prawda wracam do starszych nagrań hordy, ale przyznam, że z dobry rok nie było mi dane obcować z ich twórczością. Zaniedbanie spore, ale tłumaczę się sporą ilością innych wydawnictw z którymi spotykam się na co dzień. Wróćmy jednak do „Svindeldjup ättestup”. Poprzedniczka tego albumu, jak każdy pamięta, miała znamiona pewnego rozwoju, odejścia od wyłącznie surowego i bezpośredniego grania jakim charakteryzowały się wcześniejsze nagrania. Rozwój ten polegał na wprowadzeniu pewnej atmosfery chorobliwości, a etykieta Zła nabrała zupełnie innego znaczenia. Na ostatnim nagraniu Szwedów mamy rozwinięcie tego tematu, ale nie jest ono przesadne w kombinacjach bądź też w szukaniu i sileniu się na ekstrawagancję gatunku. Nie, ARMAGEDDA dalej jest silnie zakorzeniona w Black Metalu wywodzącym się z wczesnych lat ’90-tych. Nastąpiło jednak wyniesienie, pewna elewacja aranżacyjna i trzeba przyznać, że jest niepowtarzalna w wykonaniu tego duetu. Wpatrując się w okładkę zdobiącą to dzieło nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dobitnie oddaje klimat zawartości muzycznej. Śmierć przybyła, zbiera żniwo. A szkielet wychylający się zza ciała martwej matki i głaszczący dziecko… FUKK!!! Black Metal zaprezentowany przez Szwedów to kwintesencja okrucieństwa, która została podana w mniej bezpośredni sposób. Tutaj nawet szybkie partie wydają się dochodzić gdzieś z głębi krypty stojącej w kamuflażu zarośli i gęstej mgły. Przechodząc do zakończenia, po prostu musicie mieć ten album!
Zauważyłem, że za wiele nie napisałem o samej muzyce zawartej na „Svindeldjup ättestup”. Niech tak zostanie. Każdy będzie odbierał ten album na własną modłę i na tym polega jej wielkość. O pracy poszczególnych instrumentów, o poszczególnych aranżach można mówić, ale nie w obliczu takiej monstrualnej bestii jaką jest „Svindeldjup ättestup”.
(English version)
Some returns to the stage should not happen, while others simply knock you to your knees and leave you in this position for hours. This is the case with ARMAGEDDA’s fourth album, which appeared literally out of nowhere on sale without any announcements or marketing actions. 16 years have passed, that’s what separates „Ond Spiritism” and „Svindeldjup ättestup”. I have the impression that this album was recorded a year, maybe two years after the release of the previous one. Amazing. More about this – one has to say clearly – masterpiece, in the text below.
I’ll start with the fact that the news that a new album has been released provoked me to recall the Swedish discography. Although I’m going back to the older recordings of the horde, but I’ll admit that I hadn’t had a good year to remind myself of their work. Neglect is quite a lot, but I’m explaining myself with a lot of other releases that I meet on a daily basis. But let’s go back to „Svindeldjup ättestup”. The predecessor of this album, as everyone remembers, had the signs of a certain development, a move away from the exclusively raw and direct playing that was characteristic of the previous recordings. This evolution consisted in introducing a certain atmosphere of morbidity and the label of Evil took on a completely different meaning. On the last recording of the Swedes we have a further development of this subject, but it is not exaggerated in combinations or in the search for and the effort to extravagance the genre. No, ARMAGEDDA is still firmly rooted in Black Metal from the early ’90s. However, there has been an elevation, a certain arrangement elevation, and we must admit that it is unique in the performance of this duo. Looking at the cover of this work I can’t help feeling that it clearly reflects the atmosphere of the musical content. Death has arrived, it takes its toll. And the skeleton leaning out from behind the body of the dead mother and stroking the child… FUKK!!! Black Metal presented by the Swedes is the quintessence of cruelty, which was given in a less direct way. Here, even quick parts seem to come somewhere from the depths of the crypt standing in the camouflage of bushes and thick fog. Moving to the end, you just have to have this album!
I noticed that I didn’t write too much about the music itself on „Svindeldjup ättestup”. Let it stay that way. Everyone will receive this album in their own way and that’s what it’s about. You can talk about the work of individual instruments, about particular arrangements, but not in the confrontation of such a monstrous beast as „Svindeldjup ättestup”.
Tracklist:
1.Det sjuttonde året
2.Ond spiritism
3.Likvaka
4.Djupens djup
5.Guds kadaver (en falsk Messias)
6.Flod av smuts
7.Evigheten i en obrytbar cirkel
Band:
https://www.facebook.com/armageddaofficial/
https://armagedda.bandcamp.com/
Label:
http://www.nordvis.com/
https://www.facebook.com/nordvis/
https://nordvis.bandcamp.com/
Autor: W.