ARATH – Arath
26 maja, 2022
CD, Deivlforst Records, album 2013
(English translation below)
Początek weekendu zaowocował w poszukiwanie muzyki, przy której mógłbym się odprężyć po wyczerpującej pracy i udało się po jakimś czasie natrafić na ARATH. Zespół istnieje od 1997 roku, ale pierwszy materiał w postaci albumu ukazał się dopiero w 2013 roku. Według informacji, jakie zdobyłem wszystkie tytuły i teksty piosenek zespołu są napisane w języku stworzonym przez Grimrika. Język ten opiera się na mieszance języków: niemieckiego, łacińskiego, nordyckiego, lokalnego dialektu niemieckiego i fikcyjnych języków stworzonych przez JRR Tolkiena. Kapelę tę tworzy trzech muzyków: Grimrik, Murgrind, Solvalt. Każdy z nich udziela się również w wielu innych zespołach, bądź projektach. W dyskografii znalazły się dwa albumy i dwie kompilacje. Jestem ciekaw czym jeszcze mogę zostać zaskoczony, bo debiutancki album zaskakuje bez dwóch zdań.
Mówiąc we wstępie, że album zaskakuje można przekonać się o tym fakcie przesłuchując kilka pierwszych utworów, które praktycznie nie są związane z black metalem, pomimo tego, że sam zespół taki gatunek właśnie uprawia. Sama muzyka brzmi bardzo epicko i osobiście mam tu mocne skojarzenia z SUMMONING i WONGRAVEN, chociaż to nie to samo. Tutaj jest bardzo instrumentalnie. Na krążku wciśnięto dziewięć utworów, których łączny czas trwania przekracza godzinę. Nie spodziewajcie się wściekłej muzyki, podlanej sosem stworzonym z agresji i prymitywizmu. Ta muzyka to epicko brzmiący dungeon synth, który został utkany z mchu i mrocznego lasu, w który upchano wiele ciepła. To przygoda, która prowadzi do poznania tajemnicy skrytej w najciemniejszym zakątku, a przy okazji możliwość mocnego odprężenia się przy tych dźwiękach. Jednakże jeśli lubicie mocne, surowe brzmienia, to na taką muzykę trzeba mieć dzień. Dosłownie. Ponieważ oferuje ona wiele spokoju. To rozbudowane klawiszowe pasaże, które z pewnością doskonale spełniały by się w roli ścieżki dźwiękowej do filmu fantasy spod znaku Władcy Pierścieni, ale nie tylko. Muzyka ta pobudza wyobraźnię. Bębny brzmią bardzo autentycznie, wpasowując się mocno w zapomnianą epokę odległych czasów, przez co dźwięki jakie wypływają z głośników, potrafią zabrać słuchacza w zupełnie inny czas i nieznaną krainę, wypełnioną magią. Oprócz wspomnianych wcześniej atrybutów, towarzyszącym tej muzyce, znajdziemy również tu wiele melancholii. Na liście utworów znalazły się również utwory BURZUM i PAZUZU, jednak całościowo muzyka, która się tu znalazła to jednak jest dungeon synth i jak dla mnie, jest to kawał świetnej sztuki, przy której można świetnie się odprężyć i naładować akumulatory do mocniejszego grania. Album ten jest pierwszą częścią trylogii – opowieścią o powstaniu Arath, tak więc zachęcam do zapoznania się z kolejnymi materiałami tego zespołu.
(English version)
The beginning of the weekend resulted in searching for music with which I could relax after exhausting work and after some time I managed to come across ARATH. The band has been around since 1997, but the first material in the form of an album was only released in 2013. According to the information I got, all the band’s song titles and lyrics are written in a language created by Grimrik. This language is based on a mixture of German, Latin, Nordic, a local dialect of German and fictional languages created by JRR Tolkien. The band consists of three musicians: Grimrik, Murgrind, Solvalt. Each of them is also involved in many other bands or projects. Their discography includes two albums and two compilations. I am curious what else I can be surprised with, because the debut album surprises without a doubt.
Saying in the introduction that the album surprises you can convince yourself of this fact by listening to the first few tracks, which are practically not related to black metal, despite the fact that the band itself practices this genre. The music itself sounds very epic and personally I have strong associations with SUMMONING and WONGRAVEN, although it is not the same. Here it is very instrumental. There are nine tracks crammed into the album, with a total duration of over an hour. Don’t expect furious music, watered down with a sauce made of aggression and primitivism. This music is epic-sounding dungeon synth that has been woven from moss and dark forest, with plenty of warmth packed into it. It’s an adventure that leads you to learn about the mystery hidden in the darkest corner, and you can powerfully relax with these sounds. However, if you like strong, raw sounds, you need to have a day for such music. Literally. Because it offers a lot of peace. This is an extended keyboard passages, which would certainly be perfect as a soundtrack to a fantasy film from the Lord of the Rings, but not only. This music stimulates the imagination. Drums sound very authentic, fitting firmly into the forgotten era of distant times, so that the sounds that flow from the speakers, can take the listener to a completely different time and unknown land, filled with magic. Apart from the previously mentioned attributes, accompanying this music, we can also find here a lot of melancholy. On the track list you can also find BURZUM and PAZUZU tracks, but as a whole the music which is here is dungeon synth and for me it is a piece of great art, with which you can relax and recharge your batteries for stronger playing. This album is the first part of the trilogy – the story of Arath’s creation, so I encourage you to familiarize yourself with the next materials of this band.
Tracklist:
1. Avarsthending enedh Heroden
2. Klimm Othbargk (Pathen Rikith)
3. Feyr
4. Drey Kriegrim att vagefall Reithenar
5. Nattdraemr: Hergrim oev Langrim ut Margrim
6. Att Ungedul
7. Klimm Othbargk (Old Version)
8. Untitled (Tribute to Burzum)
9. Untitled (Tribute to Pazuzu)
Band:
https://www.facebook.com/pages/Arath-Official/289544034445414
https://arath.bandcamp.com/
Label:
https://www.facebook.com/DeivlforstRecords
https://deivlforst.bandcamp.com/
Autor: P.