AETHERIUS OBSCURITAS – Mártír

CD, Grimm Distribution / Paragon Records, album 2020
(English translation below)

Całkiem niezła perełka mi się trafiła dzisiaj do odsłuchu. Chociaż znam trochę zespołów z węgierskiej sceny black metalowej, to jednak AETHERIUS OBSCURITAS pozostawał mi nieznany (choć z drugiej strony kojarzę logo zespołu i istnieje możliwość, że raz przesłuchałem jakiś materiał i odkładając go na bok przepadł z mojej pamięci), a wielka szkoda, bo muzyka, jaką tworzy ten duet jest świetna. Tak przynajmniej wnioskuję na podstawie najnowszego albumu. Wliczając tę ostatnią płytę, zespół od swoich narodzin w 2002 roku dorobił się trzynastu pozycji w swojej dyskografii, a w tym aż osiem albumów. Ostatni album ukazał się dzięki współpracy Grimm Distribution i amerykańskiej Paragon Records, być może dzięki temu trafi do szerszej grupy odbiorców, czego im życzę.

Mártír to album objawiający się z jednej strony solidną dawką agresji uderzającej w nieosłoniętą twarz, a wszytko to w szybkich tempach. Z drugiej zaś strony muzyka jest nacechowana niezwykłą atmosferą która występuje zarówno w szybkich jak i w wolnych tempach. Muzyce tej bardzo blisko jest do skandynawskiego black metalu, a połączenie obu cech – agresji i atmosfery daje odczucie wielkiego mrozu, zupełnie jak w przypadku IMMORTAL. W kwestii gitar mamy tu bardzo dużo sekcji tremolo, oraz ciągnących się ładnych melodii. Po za tym są również od czasu do czasu akustyczne wstawki, nieco ocieplające muzykę. Nie łudźcie się jednak, to ocieplenie nie trwa zbyt długo. Bardzo ciekawe brzmienie uzyskały klawisze, kreujące niemal kosmiczną atmosferę tego materiału. Koniecznie trzeba też wspomnieć o perkusji, gdzie Zson w szybkich partiach gra, jakby miał cztery ręce, a nie dwie. Na koniec zostawiłem wokal, który jest jak najbardziej poprawny w swym black metalowym skrzeczeniu i nawet jakoś specjalnie tym nie zaskakuje. Tylko, że raz na jakiś czas pojawia się w czystej odsłonie, gdzie na prawdę śpiewa, co można uznać wręcz za piękne. Z tak melodyjnym głosem, mógłby się doskonale wpasować w bardziej rockowy utwór, ale AETHERIUS OBSCURITAS udowadnia, że jednak można wpasować ten głos w bardziej ekstremalną odsłonę muzyki. Moje uznanie dla wieńczącego album utworu Pulzar. Nie ma w nim gitar, a całość jest tak zimna, że odczuwam dreszcze na całym ciele. Cały materiał trwa niewiele ponad czterdzieści jeden minut i liczy sobie dziesięć utworów. Jeśli lubicie atmosferyczny black metal, to ta płyta przypadnie Wam do gustu.

(English version)

I have a pretty good gem to listen to today. Although I know some bands from the Hungarian black metal scene, AETHERIUS OBSCURITAS remained unknown to me (although on the other hand I associate the band’s logo and there is a possibility that once I listened to some material and put it aside it was lost from my memory), and it’s a great pity, because the music created by this duo is great. At least that’s how I conclude on the basis of the newest album. Including this last album, since its birth in 2002, the band has gained thirteen positions in their discography, including eight albums. The last album was released thanks to the cooperation of Grimm Distribution and American Paragon Records, perhaps this way it will reach a wider audience, which I wish them.

’Mártír’ is an album that reveals on the one hand a solid dose of aggression hitting the uncovered face, and on of course, all this at fast speeds. On the other hand, the music is characterized by an unusual atmosphere that occurs both in fast and slow motion. This music is very close to Scandinavian black metal, and the combination of both characteristics – aggression and atmosphere gives a feeling of great frost, just like IMMORTAL. As far as guitars are concerned we have a lot of tremolo sections and nice melodies running around. Besides, there are also occasional acoustic insertions, slightly warming up the music. But don’t be under any illusions, this warming does not last too long. Very interesting sound was given to the keys, creating almost cosmic atmosphere of this material. It is also necessary to mention the drums, where Zson plays in fast parts as if he had four hands, not two. At the end, I left the vocal, which is as correct as possible in its black metal sound and does not even surprise you with it. Only that once in a while it appears in the purest form, where it really sings, which can be even considered beautiful. With such a melodic voice, he could perfectly fit into a more rocky track, but AETHERIUS OBSCURITAS proves that you can fit this voice into a more extreme part of the music. My appreciation for the ending track Pulzar. There are no guitars in it and the whole thing is so cold that I feel shivers all over my body. The whole material lasts just over forty-one minutes and is ten tracks long. If you like atmospheric black metal, you will like this album.

Tracklist:
1. Ilyen a vér (Blood Is Like This)
2. Marthyr
3. A vén végvivő (The Old End-Bearer)
4. Az Igaz (What 'True’ Is)
5. The Frozen Lake of Eternity
6. Lidércpalota (Incubus Palace)
7. Beyound the Walls
8. A harag lángja (The Flame of Wrath)
9. Destiny: Unknown
10. Pulzár

Band:
https://www.facebook.com/aetheriusobscuritasofficial
https://soundcloud.com/aetheriusofficial

Label:
https://www.facebook.com/grimmdistribution
https://grimmdistribution.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/paragonrecordsli/
http://www.paragonrecords.org/
https://www.facebook.com/paragonrecordsli/

Autor: P.