OV SHADOWS – I djävulens avbild
9 kwietnia, 2022
CD / tape / vinyl, Hypnotic Dirge Records / The Black Records / Kandelaber Records / Vendetta Records, album 2020
(English translation below)
Dzisiaj wziąłem się za poszukiwania muzyki w małych wytwórniach, które oferują materiały wydawane na taśmach oraz cyfrowe kopie w portalach zajmujących się tego typu sprzedażą. Dzięki szwedzkiej Kandelaber Records natrafiłem na OV SHADOWS. Ta pochodząco ze Szwecji kapela kreuje black metal od 2016 roku. Na swoim koncie nabite mają już dwa albumy oraz jedną EP. Muzycy przewijali się już w wielu innych zespołach, których jednak podobnie jak OV SHADOWS nie miałem okazji poznać wcześniej.
’I djävulens avbild’ to album, na którym znalazło się siedem utworów, które trwają łącznie przez ponad czterdzieści trzy minuty. Już pierwsze dźwięki utwierdzają nas, że mamy tu do czynienia z black metalem, który brzmi monumentalnie. Z jednej strony kompozycje są dość nowoczesne, a z drugiej strony czerpią dużo z korzeni tego gatunku. Muzyka jest wykonana w dość agresywnych średnich i szybkich tempach. Produkcja na przyzwoitym poziomie sprawia, że żaden instrument nie jest wypierany przez inny. Wszystkie dźwięki tworzą perfekcyjne spektrum wypełnione mroczną atmosferą, która reprezentuje chaos wypadający z otchłani, pełen dysharmonii i obskurnych dźwięków, przywołujących w wyobraźni robactwo wijące się pod skórą. Riffy gitar przybierają formę ciężkich akordów, które co jakiś czas wydobywają dźwięki pełne dysonansu. Co ciekawe to kompozycje te w zaskakujący sposób pasują do siebie i tworzą specyficzny klimat. Gitara basowa świetnie uwydatnia luki powstające przy zwolnieniu tempa, a przy okazji narzuca sporo ciężaru, który wgniata głęboko w ziemię. Bębny brzmią nieco sucho, ale w niczym to nie przeszkadza, bo nadaje im to nieco surowej barwy, dzięki czemu nie jest tak przyjemnie jakby się wydawało. Świetnie słucha się tego w wolniejszych momentach, ale gdy tempo wzrasta to bardziej mi się podoba to jak perkusista dokłada wszelkich starań aby było ostro i tutaj właśnie czuć wściekłość ale i opanowanie. Wokal dokłada olbrzymią porcję dźwięków, które odpowiadają za obskurną część tych kompozycji. Pełen agresji szorstki skrzek, nie pozostawia złudzeń, że mamy do czynienia z mocnym materiałem, który jest jak splunięcie na wszelkie świętości. Polecam zapoznać się z ostatnim albumem Szwedów.
(English version)
Today I took to searching for music on small labels that offer material released on tape and digital copies on portals dealing with such sales. Thanks to Sweden’s Kandelaber Records, I came across OV SHADOWS. This Swedish-based band has been creating black metal since 2016. They have already recorded two albums and one EP. The musicians have already played in many other bands, which, like OV SHADOWS, I didn’t have the opportunity to meet before.
’I djävulens avbild’ is an album, on which there are seven tracks, that last altogether for over forty-three minutes. Already the first sounds confirm that we are dealing with black metal, which sounds monumental. On the one hand, the compositions are quite modern, on the other hand they draw a lot from the roots of the genre. The music is made in quite aggressive medium and fast tempos. The production on a decent level makes sure that no instrument is displaced by another. All sounds form a perfect spectrum filled with a dark atmosphere that represents chaos falling out of the abyss, full of disharmonies and filthy sounds that evoke in the imagination vermin writhing under the skin. Guitar riffs take the form of heavy chords, which every now and then produce sounds full of dissonance. What is interesting, these compositions surprisingly fit together and create a specific atmosphere. Bass guitar perfectly emphasizes gaps arising when slowing down the pace, and at the same time imposes a lot of weight, which crushes deep into the ground. The drums sound a bit dry, but it doesn’t matter at all, because it gives them a bit of a raw tone, so it’s not as pleasant as it seems. It’s great to listen to it in the slower moments, but when the tempo goes up I like it more how the drummer does his best to make it harsh and this is where you can feel the fury but also the composure. Vocals add a huge portion of sounds, which are responsible for the obnoxious part of these compositions. Full of aggression, rough screech, leaves no illusions that we are dealing with a strong material, which is like spitting on all saints. I recommend getting familiar with the latest album of the Swedes.
Tracklist:
1. Den eld som tär och förvrider
2. Blasfemiskt Crescendo
3. Under dödens vingar
4. Anakoretens gap
5. I djävulens avbild
6. Spotsk
7. Av kunskap krönt till gud
Band:
https://www.facebook.com/ovshadowsofficial/
https://ovshadows.bandcamp.com/
https://www.instagram.com/ovshadows/
Label:
https://www.hypnoticdirgerecords.com/
https://www.facebook.com/hypnoticdirgerecords
https://hypnoticdirgerecords.bandcamp.com/
https://soundcloud.com/hypnoticdirgerecords
https://www.instagram.com/hypnoticdirgerecords/
https://www.facebook.com/KandelaberRecords/
https://kandelaber.bandcamp.com/
https://www.instagram.com/kandelaber_records/
https://vendettarecs.wordpress.com/
https://www.facebook.com/vendettacult/
https://vendetta-records.bandcamp.com/
https://www.instagram.com/vendettarecs/
Autor: P.