NYCTOPHILIA – Ad Mortem et Tenebrae
15 lutego, 2022
CD, Wolfspell Records, album 2018
(English translation below)
Czwarty album polskiego projektu NYCTOPHILIA ukazał się w 2018 roku. Ten jedno osobowy projekt istnieje od 2014 roku, ale może się już pochwalić całkiem sporą dyskografią. Grief – odpowiadający za wszystkie instrumenty i aranżacje – nie próżnuje i regularnie wydaje coraz to nowsze materiały. Nazwa NYCTOPHILIA, w tłumaczeniu oznaczająca odnajdywanie komfortu w nocy / ciemności, dobrze obrazuje to, co otrzymujemy w postaci muzycznej na „Ad Mortem et Tenebrae”. Ale o tym, jak zawsze, poniżej.
Pięć utworów składających się na całość tych czterdziestu jeden minut trwania albumu, to coś z pogranicza Depressive a Atmospheric Black Metalu. Ciekawym rozwiązaniem są zdecydowanie długie kompozycje, które hipnotycznie wpływają na słuchacza. I wbrew pozorom, co się mówi o obu gatunkach, tutaj dzieje się naprawdę sporo. A mimo to, monoideizm w myśl pewnego rodzaju monotonni i transu, istnieje tu na równej płaszczyźnie co i wielowątkowość aranżacyjna. Nie jestem specem, jeśli mowa o Depressive BM, ale przyznać muszę, że Grief wie co robi. Słuchając „Ad Mortem et Tenebrae” odnoszę wrażenie, że każdy element poszczególnych utworów (czy to mowa o riffach czy w szerszym spektrum jako o częściach kompozycji) nie są tu przypadkowo – są przemyślane i wstawione właśnie tu. Z drugiej jednak strony bije z tych utworów cholerny autentyzm, który kreuje tą podłą, zimną niczym lód atmosferę. I cóż, nawet jeśli Grief w swoim procesie twórczym sięga po elementy improwizacji, ja tego tu nie słyszę. Partie gitar zahaczają o bardzo wysokie noty, które momentami mogą odrzucać (tak było w moim przypadku), ale po kilku przesłuchaniach dotarło do mnie, że bez nich ten materiał nie był by tak dobry. Tak więc, ponownie, kolejny pierwiastek całości na swoim miejscu. Pojawiają się też w utworach gitary bez przesteru, czyste, robiące naprawdę kapitalną robotę w atmosferze materiału. Grief operuje też znakomitymi wokalami, w których aż kipi od desperacji, gniewu i szkaradnej pogardy do wszelakiego życia. A gdy dorzucimy do całości klawisze, otrzymamy nokturny – ponure, pogrążone w smutku i w estetyce turpizmu.
Czwart album NYCTOPHILIA „Ad Mortem et Tenebrae” to doskonała dawka Black Metalu. W tym przypadku mamy do czynienia z gęstym całunem nocy, który opada ciężko i eksponuje ból istnienia, smutek i śmierć, która przychodzi w następstwie. Kakofonia życia spotyka kosę, która zebrała niejedno już żniwo.
(English version)
The fourth album by Polish project NYCTOPHILIA was released in 2018. This one-man project has been around since 2014, but can already boast quite a discography. Grief – responsible for all instruments and arrangements – does not idle and regularly releases more and more new material. The name NYCTOPHILIA, translated as finding comfort in the night / darkness, well illustrates what we get in musical form on „Ad Mortem et Tenebrae”. But about that, as always, below.
The five tracks that make up the whole of this forty-one minutes long album are something on the borderline between Depressive and Atmospheric Black Metal. The interesting thing is definitely the long compositions, which hypnotically affect the listener. And contrary to what is said about both genres, there is really a lot going on here. And yet, monoideism in the idea of a kind of monotony and trance exists here on an equal level with the multithreading of the arrangements. I am not an expert when it comes to Depressive BM, but I must admit that Grief knows what he is doing. Listening to „Ad Mortem et Tenebrae” I get the impression that each element of the individual tracks (whether we’re talking about riffs or, in a broader spectrum, as parts of the composition) are not here by coincidence – they are thought out and inserted right here. On the other hand, however, there is a damn authenticity beating from these songs, which creates that wicked, ice-cold atmosphere. And well, even if Grief in his creative process reaches for elements of improvisation, I do not hear it here. The guitar parts are very high, which at times can be discouraging (it was in my case), but after a few hearings I realized that without them this material would not be so good. So, again, another element of the whole in its place. There are also some guitars without distortion, clean, doing a really great job in the atmosphere of the material. Grief also operates with excellent vocals, in which it is boiling with desperation, anger and scathing contempt for all life. And when we add keyboards to the whole, we get nocturnes – gloomy, immersed in sadness and turpism aesthetics.
NYCTOPHILIA and their fourth album „Ad Mortem et Tenebrae” is a perfect dose of Black Metal. There is a thick shroud of night that falls heavy and exposes the pain of existence, the sadness and death that comes in the aftermath. The cacophony of life meets a scythe that has already taken more than one toll.
Tracklist:
1.Untill Death…
2.With Hate Freezing My Veins
3.When Stars Shine No More
4.Ad Mortem et Tenebrae
5.Through Fullmoon Forest
Band:
https://nyctophillia666.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/Nyctophillia
Label:
http://wolfspell.pl/
https://www.facebook.com/wolfspellrecords
Autor: W.