ETERNICH – Veldborjar – At the Rising Dawn

Tape, Ancient Darkness Productions, album 2016
(English translation below)

Jak wiadomo nie od dziś, w naszym rodzimym podziemiu, dzieje się od zawsze wiele. Za tą mnogością idzie też jakość, chociaż wedle praw reguły, nie zawsze w parze ze wspomnianą ilością. ETERNICH, na który natknąłem się zupełnie przypadkowo jakiś rok temu, pokazuje niedowiarkom (a są tacy!), że w surowym Black Metalu nie wszystko zostało powiedziane. Pochodzący z Goleniowa projekt, swoje początki datuje na rok 1997. Jednakże, do roku 2016 i opisywanego wydawnictwa nic się oficjalnie nie ukazało. Zdziwiłem się również, widząc, że w skład wchodzą muzycy takich hord jak Hyperdontia, Phrenelith, Sulphurous czy Witchburn. Przyznać należy, że to same konkrety, a zapeszając jeszcze bardziej, tu mamy równie mocne wydawnictwo. Czas zatem na garść szczegółów, te poniżej.

ETERNICH serwuje nam surowy Black Metal. Materiał ten, jest nastawiony na kreowanie atmosfery przy pomocy gitarowych riffów wspomaganych przez opętańcze wokalizy. Zdecydowanym atutem jest to gęstość partii perkusyjnych, które osaczają słuchacza, powodując uczucie totalnego chaosu i ciemności. Znacie zapewne niejeden materiał Black Metalowy, który czy to słuchany nocą czy za dnia, nie robi tak naprawdę różnicy. W przypadku ETERNICH, pełna moc tego materiału zostaje wydobyta przy odsłuchu nocnym, w pełnej izolacji umysłu. Co więcej, atmosfera przy takim słuchaniu „Veldborjar – At the Rising Dawn” staje się jeszcze bardziej ponura, mizantropijna. Ot, coś zaklęto w tych dźwiękach i wychodzi z nich nocą. Wspomniałem już o perkusji, ale należy dodać, że proste patenty stosowane przez Tunę, sprawdzają się tu w 100%. Proste bicia, klasyczne i szybkie przejścia robią robotę jeszcze bardziej przygniatając słuchacza izolującą formą przekazu. Świetne są tu wokale, które nie są typowym Black Metalowym skrzekiem. Zachrypnięte, nienawistne krzyki, ohyda i mrok. Fukk!!! Praca gitar oparta jest częściowo na melodyce riffów granych tremolo, ale jest i spora część bardziej rytmicznych patentów, tłumionych riffów, wprowadzających chorą atmosferę. Jak się łatwo domyślić, solówek nie uświadczymy. Riffy są do bólu proste, cechują się dużą powtarzalnością grania, przez co owa surowość materiału jest jeszcze bardziej wyczuwalna.

Pierwszy wydany oficjalnie album pod szyldem ETERNICH to totalny Black Metal. Coś dla fanów, zagęszczonej i dusznej ciemności. Echa starego Darkthrone wieczne żywe i wciąż koronowane w głębokim podziemiu. Fani plastiku nie mają tu czego szukać.

(English version)

As it is well known, there’s always a lot going on in our Polish underground. Behind this multitude there is also quality, although, as a rule, not always accompanied by the mentioned quantity. ETERNICH, which I came across by accident about a year ago, shows the unbelievers (and there are some!) that not everything has been said in raw Black Metal. Originating from Goleniów, the project dates back to 1997. However, nothing was officially released until 2016 and the described release. I was also surprised to see that the line-up includes musicians of such hordes as Hyperdontia, Phrenelith, Sulphurous or Witchburn. We have to admit that these are the real deal, and to spoil it even more, here we have an equally strong release. So it’s time for some details, those below.

ETERNICH serves us raw Black Metal. The material is focused on creating an atmosphere with the help of guitar riffs supported by possessed vocals. A definite advantage is the density of the drum parts, which surround the listener, causing a feeling of total chaos and darkness. You probably know some Black Metal material which doesn’t really make any difference when listened to at night or during the day. In the case of ETERNICH, the full power of the material is brought out when listened to at night, in total mental isolation. Moreover, the atmosphere of „Veldborjar – At the Rising Dawn” becomes even more gloomy, misanthropic. Well, something is enchanted in these sounds and comes out of them at night. I’ve already mentioned the drums, but it should be added that the simple patents used by Tuna, work here in 100%. Simple beats, classic and fast transitions do the job even more crushing the listener with the isolating form of the message. Great are the vocals which are not typical Black Metal screeches. Hoarse, hateful screams, hideousness and darkness. Fukk!!! Guitar work is partly based on melodic riffs played tremolo, but there is also a lot of more rhythmic patches, muffled riffs, introducing sick atmosphere. As you can easily guess, there are no solos. Riffs are painfully simple, characterized by a large repetition of playing, which makes this rawness of the material even more noticeable.

The first officially released album under the name ETERNICH is a total Black Metal. Something for fans of dense and sultry darkness. Echoes of old Darkthrone are still alive and still crowned in the deep underground. Fans of plastic have nothing to look for here.

Tracklist:
1.Following the Funeral Moon
2.Grant Me a Dream
3.Isarnvidr
4.The Carnival in Black
5.Veldborjar
6.Taake
7.Beloved Light
8.Naar regnet kommer

Band:
http://eternich.bandcamp.com/

Label:
http://www.ancientdarkness.dk/
https://www.facebook.com/pages/Ancient-Darkness-Productions/190714204282480

Autor: W.