DOMINUS – Ambrosias Locus

Tape, self-released, demo 1992
(English translation below)

Duński Death Metalowy akt powstał w 1991 roku i był aktywny do 2000 roku. W pewnym momencie swojej kariery zespół niepotrzebnie zaczął ekperymentować i w efekcie zapędzili się w ślepy zaułek kończąc swoją przygodę z muzyką. Już od drugiego pełnego albumu pojawiły się ciągoty w kierunku stylistyki Death’n’Roll by finalnie przejść na straszny chłam zwany Groove Metalem. Maiło zapewne przynieść sławę oraz autobusy pełne nagich i chętnych na wszystko dziewczyn, ale rzeczywistość szybko zrewidowała gówniane posunięcia naszych bohaterów. DOMINUS zamyka swój rozdział, a na jego już zbezczeszczonych zwłokach powstaje kolejne badziewie Volbeat. Nawet, kurwa, nie pytajcie… Jakby nie było, pozostawili po sobie kawał zajebistej muzy aż do pełnej debiutanckiej płyty włącznie.

Pierwsze demo Duńczyków to solidna dawka old schoolowego Death Metalu. Może usłyszeć w ich muzyce inspiracje zarówno sceną amerykańską, ale pewne echa szwedzkiej szkoły pobrzmiewają w tych kompozycjach. Intro plus cztery utwory, które znalazły się na tej taśmie po prostu urywają głowę. Intensywny Death Metal bez zbędnych ozdobników czy fikuśnych riffów, miażdży wszystko na swojej drodze. Zanim zabrałem się za opisanie tego materiału, przyznaję że przesłuchałem go kilkanaście razy z otwartą japą. Szczena mi opadła, łezka w oku zakręciła… Niesamowita pasja, autentyczność, która pomimo archaicznego dźwięku jakim charakteryzowało się bodajże 95% wszystkich demosów z tamtego okresu, uderza w słuchacza z siłą infernalnego huraganu. Rytmiczne, chore i gęste riffy podbijane perkusją i basem idealnie pchają naprzód śmiertelną machinę o nazwie DOMINUS. Wolne tempa mieszają się z szybkimi, a ich łączenie jest bardzo naturalne. Wokale Michaela Poulsena to klasyka growli, głębokie i wywrzeszczane w najlepszej manierze! Świetny materiał trwający raptem siedemnaście minut. W natłoku zalewających nas nowości, 'Ambrosias Locus’ to powiew stęchlizny starych dziejów.

(English version)

Danish Death Metal act formed in 1991 and was active until 2000. At some point in their career the band started to experiment unnecessarily and ended up going down a dead end. Already from the second full-length album there appeared tendencies towards Death’n’Roll stylistics and finally they changed to horrible crap called Groove Metal. It was supposed to bring fame and busloads of naked girls willing to do anything, but the reality quickly revised the shitty moves of our heroes. DOMINUS closes its chapter and another Volbeat crap is created on its already desecrated corpse. Don’t even fucking ask… Be that as it may, they left behind some awesome music up to and including a full debut album.

The first demo of the Danes is a solid dose of old school Death Metal. You can hear in their music some inspirations from the American scene, but some echoes of the Swedish school resound in these compositions. The intro plus the four tracks on this tape simply blow your mind. Intense Death Metal without unnecessary embellishments or fiddly riffs, crushes everything in its path. Before I started describing this material, I must admit that I listened to it several times with my jaw open. My jaw dropped, a tear rolled down my eye… Incredible passion, authenticity, which, despite the archaic sound, which characterized probably 95% of all demos of the time, hits the listener with the force of an infernal hurricane. Rhythmical, sick and dense riffs boosted by drums and bass perfectly push forward the deadly machine called DOMINUS. Slow tempos mix with fast ones and the blending is very natural. Michael Poulsen’s vocals are classic growls, deep and screamed in the best manner! Great material lasting only seventeen minutes. In the crowd of new releases flooding us, 'Ambrosias Locus’ is a breath of musty old history.

Tracklist:
1.Intro: Ambrosias Locus
2.Blood Falls
3.Obscurantist
4.Suffocation to the Holy
5.The Fourth Dimension

Autor: W.