SUMMON – Dark Descent of Fallen Souls

Vinyl, Werewolf Records, album 1997 (re-issue 2017)
(English translation below)

Wznowiony na winylu przez fińską Werewolf Records debiut amerykańskiego SUMMON, to istna wyprawa przez archaiczną miksturę Death i Black Metalu z domieszką patentów Thrashu. Tak do końca nie wiedziałem gdzie umieścić tą recenzję -> czy w regularnym dziale czy może w Zapomnianych Podziemiach Krypty. Skoro jednak wznowienie, to niech będzie i regularny dział. Powstała w 1991 roku horda, debiutowała tym materiałem w 1997 roku a następstwie wydano jeszcze cztery pełne materiały. Co prawda rok po założeniu chłopaki zawiesili działalność do 1994 roku by po nagraniu wszystkich albumów w 2006 roku zamknąć rozdział SUMMON na dobre. W 2010 roku zespół się reaktywował i rzekomo jest aktywny do dzisiaj, ale na chwile obecną (styczeń 2019) nie powstały żadne nowe materiały.

Początkowo wydany przez Grinding Peace na CD materiał nie narobił sporo zamieszania. Były to już czasy, gdy Death Metal miał już lata świetności i dominacji w podziemiu za sobą, a oferowana mikstura z Black Metalem nie robiła aż takiego wrażenia na fanach jak czysty gatunkowo BM. Abstrahując jednak od tego, patrząc na muzykę jaką oferował SUMMON z perspektywy czasu, ta obroniła się sama. Połączenie pewnych elementów technicznego grania z mocno zasygnalizowanymi melodyjnymi riffami na które często nakładała się Thrash motoryka – zrobiło robotę. Spore nacechowanie Diabłem tych kompozycji, pojawiające się akcenty w tle na instrumentach klawiszowych, dodawało to niesamowitej powagi materiałowi, pewnej makabry. Sporadyczne sola gitarowe tylko potęgowały ów klimat. Brzmienie 'Dark Descent…’ nie było mięsiste, ani ciężkie – określiłbym je raczej jako coś pomiędzy demówkowym a produkcją BM. Być może w tym tkwił szkopuł unikalności tego materiału? Bo jak inaczej wytłumaczyć, że same Werewolf Records wznowiło tenże album. Wokale, które zostały wywrzeszczane bardziej na modłę Black Metalu, wnoszą również poza poczuciem wspomnianej już wcześniej diabolicznej aury, pewnego rodzaju patos. Wiem, brzmi to dziwnie, ale inaczej tego nie wytłumaczę. Materiał jest dynamiczny, szybki ale stawia bardziej na atmosferę niż na ciągłe blasty (których notabene tu nie ma). Są zatem i wolne utwory, są i szybsze, bardziej obłąkane.

Kto nie zdążył jeszcze nabyć swojej sztuki, zgłaszać się do fińskiego labela. Materiał wręcz doskonały dla tych, którzy lubują się w archiwalnych wykopaliskach. Świetne granie przepełnione siarką piekielną.

(English version)

Reissued on vinyl by Finnish Werewolf Records debut of American SUMMON is a real expedition through archaic mixture of Death and Black Metal with some Thrash patents mixed in. I didn’t really know where to put this review -> whether in the regular section or maybe in the Forgotten Underground of the Crypt. But since it’s a reissue, let’s have a regular section. Horde, formed in 1991, debuted with this material in 1997 and released four more full-lengths afterwards. A year after their formation, the guys suspended their activity until 1994, only to close SUMMON’s chapter for good after recording all their albums in 2006. In 2010 the band reactivated and is allegedly still active today, but as of this writing (January 2019) no new material has been produced.

Initially released by Grinding Peace on CD, the material did not make much of a fuss. Those were the times, when Death Metal had already had its years of glory and domination in the underground behind it, and the offered concoction with Black Metal did not impress fans as much as pure genre BM. But apart from that, looking at the music that SUMMON offered in retrospect, it defended itself. Combining certain elements of technical playing with strongly indicated melodic riffs, often overlaid with thrash motics – did the job. A lot of Devilishness in these compositions, background accents on keyboards, it added an incredible solemnity to the material, a certain macabre. Occasional guitar solos only intensified this atmosphere. The sound of 'Dark Descent…’ was neither meaty nor heavy – I would rather describe it as something in between a demo and a BM production. Perhaps that was the reason for the uniqueness of the material? How else to explain that Werewolf Records themselves reissued the album. The vocals, which are screamed in a more Black Metal fashion, also bring in a kind of pathos in addition to the sense of the aforementioned diabolical aura. I know, it sounds strange, but I can’t explain it any other way. The material is dynamic, fast, but it relies more on atmosphere than on constant blasts (which by the way are not here). So there are slow songs, there are also faster, more insane ones.

If you haven’t managed to buy your copy yet, contact the Finnish label. The material is perfect for those who like archival digs. Great playing filled with sulfur of hell.

Tracklist:
1.Intro / Dark Descent of Fallen Souls
2.Enter Into Eternal Oath
3.Eve of Anti-creation
4.Beyond the Gates of Storm
5.Necromantic Lust
6.Midtro
7.Under the Midnight Shadows
8.Silence of Chaos

Band:
https://www.facebook.com/SUMMON-115792518441039/

Label:
http://www.facebook.com/werewolf.rex

Autor: W.