SIELUNVIHOLLINEN – Ruhonkantaja

CD / Vinyl, Darker than Black Records, album 2017
(English translation below)

SIELUNVIHOLLINEN to horda, której początki plasują się w 2011 roku. Finowie jak do tej pory nie próżnowali i na swoim koncie mają kilka wydawnictw: trzy dema, jedno wydanie kompilacyjne lub jak kto woli składankę, split, singiel i trzy albumy. Cóż, jak na osiem lat istnienia wynik bardzo dobry. Tym bardziej, że posłuchać jest czego. Nie ma zatem więcej co marnować czasu i pora przejść do zawartości drugiego albumu.

SIELUNVIHOLLINEN i ich Black Metal jest nacechowany sporą melodyjnością, ale z drugiej strony aranżacje są bardzo bezpośrednie. Owa melodyjność nie wchodzi w niebezpieczne rejony, nie jest napiętnowana ckliwą emocjonalnością i tym samym pozostaje chłodna, jakby obojętna na słuchacza. To duży plus, a same kompozycje pozostawione z taką cechą można jeszcze spokojniej umieścić pod dachem bezpośredniości. Ta melodyjność gitar prowadzących nawet wyraźnie będąca na wierzchu kompozycji, jest celowo minimalizowana przez cholernie dobre gitary rytmiczne, drugiego planu. Jednakże, to nie tak, że otrzymujemy materiał, w którym wygrywa mechanika nad emocjami. Co to, to nie! Bijąca z utworów nienawiść, cholerna pogarda do wszelakich świętości, oraz swego rodzaju rzekłbym nawet mizantropia, to wielkie atuty. Przez większość albumu otrzymujemy dawkę Black Metalu o średniej szybkości, jednak są i wolne momenty jak i fragmenty szybkiego napierdalania. Ogrom 'Ruhonkantaja’ wychodzi w finalnym praniu, gdy po podsumowaniu okazuje się, że horda sprawdza się niesamowicie dobrze we wszystkich aspektach. Czy są to blastujące fragmenty czy nawet powolne utwory, SIELUNVIHOLLINEN rozpieprza słuchacza konkretnym i prostym podejściem -> minimum zbędnych ozdobników i postawienie wszystkiego na prostotę. Wokalnie mamy tu bardzo dobrze zaprezentowane szczekania, surowe i totalnie skrzeczące. Dla jednych może to być kontrast względem melodyjności, drudzy łykną niczym zimne whisky. Drugi album Finów to spora dawka nienawiści, pogardy i po prostu tego czym stoi Finlandia w tym gatunku. I na wydawnictwie widnieje jeszcze to: 'Brutal fuck off to the hordes of Allah!’! Kurwa mać, coś wspaniałego! Wszystkie świętości do ścieków.

(English version)

SIELUNVIHOLLINEN is a horde whose beginnings date back to 2011. So far, the Finns have not been idle and they have a few releases to their credit: three demos, one compilation release or, if you prefer, a compilation, a split, a single and three albums. Well, as for eight years of existence the result is very good. The more so as there is a lot to listen to. So there’s no more time to waste and it’s time to move on to the second album.

SIELUNVIHOLLINEN and their Black Metal is characterized by considerable melodiousness, but on the other hand the arrangements are very direct. This melodiousness doesn’t enter dangerous areas, it isn’t stigmatized with cloying emotionality and thus remains cold, as if indifferent to the listener. This is a big plus, and the compositions themselves left with this feature can be even more calmly placed under the roof of directness. That melodiousness of the lead guitars even clearly being on top of the compositions is deliberately minimized by the damn good rhythm guitars, the second plan. However, it’s not like we get material where mechanics win out over emotion. What’s not! Hatred beating from the tracks, damn contempt for all saints, and a kind of I would say even misanthropy, are great assets. For most of the album we get a dose of Black Metal of medium speed, but there are also slow moments and fragments of fast pounding. The enormity of 'Ruhonkantaja’ comes out in the final wash, when, after summing up, it turns out that the horde performs incredibly well in all aspects. Whether it’s blasting passages or even slow songs, SIELUNVIHOLLINEN fucks up the listener with a concrete and simple approach -> minimum of unnecessary ornamentation and keeping everything simple. Vocally we have here very well presented barks, raw and totally screeching. For some people it may be a contrast to the melodiousness, others will swallow it like a cold whisky. The second album of the Finns is a large dose of hatred, contempt and simply what Finland stands for in this genre. And on the release there is this: 'Brutal fuck off to the hordes of Allah!!! Fucking hell, something wonderful! All holiness to the sewer.

Tracklist:
1.Maamme hauta
2.Aamutähden sarastus
3.Kourallinen tuhkaa
4.Käyn aina kohti kuolemaa
5.Poltettu maa
6.Harhaanjohdetut
7.Ruhonkantaja
8.Hauras mielesi murtuu

Band:
http://sielunvihollinen.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/sielunvihollinen

Label:
http://www.darker-than-black.com/
http://www.facebook.com/darker.than.black.records

Autor: W.

One Reply to “SIELUNVIHOLLINEN – Ruhonkantaja”

  • […] Piąty album Fina to kolejny cios we wszelakie świętości i nie mówię tu wyłącznie o chrześcijaństwie, ale też o islamie. Ruttokieli, mastermind za sterem SIELUNVIHOLLINEN, w związku z tym co się dzieje na ziemiach fińskich i mówiąc ogólnie o temacie, nie szczędzi też ostrych słów dla Allacha. I poniekąd nie ma się czemu dziwić, ponieważ co za tym idzie każdy wie. Jakiś czas temu padło tu kilka słów na temat drugiego krążka Fina, a mianowicie ‘Ruhonkantaja’ i możecie ten tekst przypomnieć pod tym linkiem. […]

Comments are closed for this post.