SUMMONING – With Doom We Come
7 grudnia, 2021
CD / vinyl / tape, Napalm Records, album 2018
(English translation below)
W zeszłym roku ukazał się ósmy album weteranów epickiego Black Metalu. Projekt ten istnieje od 1993 roku, a ich inspiracje prozą Tolkiena są chyba znane już każdemu. Z albumu na album ich styl był doskonalony, a przecież należy pamiętać, że debiutancki materiał 'Lugburz’ był utrzymany w stylistyce Black Metalu. Owszem, pojawiały się tam elementy dzisiejszej podniosłej, fantastycznej atmosfery, ale stanowiły jedynie dodatek niż faktyczny trzon muzyki Austriaków. Jednakże, od roku 1993 upłynęło sporo czasu i muzyczne oblicze SUMMONING maluje się zgoła odmiennie. Ewolucja jaką przeszedł ten duet nie jest może czymś szczególnie zaskakującym, ale pokazuje, że zmiany i ich doskonalenie mogą wyjść na dobre. Szczegóły poniżej, zapraszam.
’With Doom We Come’ to osiem kompozycji zamkniętych w ponad godzinie muzyki. Przyznaję, że nie wiem jak oni to robią, ale długość trwania tego materiału kompletnie nie męczy. Wręcz odwrotnie, bezwiednie ręka szuka przycisku 'play’ by posłuchać tego dzieła raz jeszcze. A ileż to razy przy okazji podobnych długością wydawnictw człowiek ma już dość, prawda? Wykreowana atmosfera mrocznego fantasy świata Tolkiena robi swoje, bo z zapartym tchem wręcz chłonę ten album. I chyba tu tkwi szkopuł, bo podejrzewam, że bez zamiłowania do gatunku literatury jakim jest fantasy, raczej tak entuzjastycznie bym nie podchodził do prac Austriaków. Jest w tym coś naprawdę urzekającego. Ale kolejno. Zacznijmy od charakterystycznego automatu perkusyjnego, który jest już rozpoznawalny na każdym z albumów, poza wspomnianym 'Lugburz’. Na debiucie bębnił Trifixion of the Horned King i był znany również z takich projektów jak: Pervertum, Trifixion, Pazuzu. Wracając jednak do czasów obecnych, automat jak zawsze zaaranżowany bardzo rytmicznie, nieszablonowo jak na standardy tej stylistyki. Riffy gitarowe są jak zawsze melodyjne, z tą różnicą, że od kilku albumów SUMMONING już nie sięga wyłącznie po grę tremolo. Są wolne i średnio kostkowane, ale jak zawsze w punkt odzwierciedlające aurę ich muzyki. Odnoszę również wrażenie, że z tym albumem, gitary stały się jakby bardziej czytelne, bardziej wysunięte na przody z całości miksu instrumentów. Dobry zabieg, poprawiający dynamikę brzmienia, a ukazujący pełen potencjał ścieżek gitarowych. Instrumenty klawiszowe są tutaj tematem tak rozległym jak sama proza Tolkiena. Podniosłe aranże, momentami melancholijne, czasem malujące w umyśle krajobrazy Natury, a czasem mam przed oczami wykreowaną postać oddającą się w pełni smutkowi niczym niejeden z romantycznych bohaterów. Co by więcej nie przynudzać – ci z was, którzy jeszcze nie słuchali tego albumu, polecam go w 100%.
(English version)
Last year saw the release of the eighth album from the veterans of epic Black Metal. This project has been around since 1993, and their inspiration from Tolkien’s prose is probably known to everyone by now. From album to album their style was perfected, and yet it should be remembered that the debut material 'Lugburz’ was kept in the style of Black Metal. Yes, there were elements of today’s solemn, fantastic atmosphere, but they were only an addition rather than the actual core of the Austrians’ music. However, a lot of time has passed since 1993 and the musical face of SUMMONING is painted quite differently. The evolution that the duo has undergone may not be something particularly surprising, but it shows that change and improvement can be good. Details below, feel invited.
’With Doom We Come’ is eight compositions closed in over an hour of music. I admit that I don’t know how they do it, but the length of this material doesn’t make you tired. On the contrary, your hand involuntarily seeks the 'play’ button to listen to this work once again. And how many times with similar length releases does one get fed up, right? The created atmosphere of Tolkien’s dark fantasy world does its job, because I simply absorb this album with bated breath. And I guess that’s the problem, because I suspect that if I didn’t have any love for the genre of literature, which fantasy is, I wouldn’t be so enthusiastic about the Austrians’ works. There is something really captivating about it. But let’s take it one step at a time. Let’s start with the characteristic drum machine, which is already recognizable on each of the albums, apart from the mentioned 'Lugburz’. It was drummed by Trifixion of the Horned King on the debut and was also known from such projects as Pervertum, Trifixion, Pazuzu. But coming back to the present time, the machine as always arranged very rhythmically, unconventional as for the standards of this style. The guitar riffs are as always melodic, with the difference that for a few albums SUMMONING no longer reaches exclusively for tremolo playing. They are slow and medium paced, but as always reflecting the aura of their music in a spot-on manner. I also get the impression that with this album, the guitars have become clearer, more to the front of the overall instrumental mix. It’s a good move, improving the dynamics of the sound and showing the full potential of the guitar tracks. Keyboards are here a theme as vast as Tolkien’s prose itself. Solemn arrangements, sometimes melancholic, sometimes painting landscapes of Nature in my mind, and sometimes I have in front of my eyes a created character giving himself over to sadness like many of the romantic heroes. I don’t want to bore you anymore – those of you who haven’t listened to this album yet, I recommend it 100%.
Tracklist:
1.Tar-Calion
2.Silvertine
3.Carcharoth
4.Herumor
5.Barrow-downs
6.Night Fell Behind
7.Mirklands
8.With Doom I Come
Band:
https://summoning.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/SummoningOfficial
Label:
https://napalmrecords.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/napalmrecords
https://shop.napalmrecords.com/
Autor: W.