SKELETHAL – Of the Depths…
7 grudnia, 2021
Vinyl / CD / tape, Hell’s Headbanngers Records, album 2017
(English translation below)
Francuski duet SKELETHAL powstał w 2012 roku, a płyta 'Of the Depths…’ jest ich debiutem. Gui wraz z Jonem co rusz przypominali o swojej obecności w Death Metalowym światku podziemia i zanim HHR podpisał z nimi papiery na pierwszy album kilka rzeczy wydali. Bardzo dobry wydawnictwem była również kompilacja nagrań wydana w 2015 roku przez Pulverised Records zatytułowaną 'Morbid Revelations’. Zbiór utworów z dema, EPek i splitu to fajny ukłon w stronę fanów, którzy nie mieli okazji nabyć wcześniejszych dokonań Francuzów i teraz mogą oficjalnie katować siebie i sąsiadów konkretną dawką Death Metalu. Wracając jednak do debiutu, w czerwcu dwójka żabo pochłaniaczy wydała 'Of the Depths…’ i raczę szybko donieść, że poziom old school DM został zachowany i większość z was poczuje satysfakcję słuchając tego albumu czy to z taśmy, cd czy winyla. Poniżej krótki opis wydawnictwa.
Album otwiera utwór 'Sons of Zann’ i już od pierwszych dźwięków intra zawartego w tym utworze człowiek wychwytuje z jak wspaniałym plugastwem będzie miał do czynienia. Ożywają pradawne lęki, a atmosfera mroku przejmuje prym. Zacznijmy może od tego, że materiał jest przyzwoitej długości i trwa czterdzieści sześć minut. Po wspomnianym preludium uderza w nas ciężar brzmienia albumu, który jest utrzymany w najlepszych kanonach wydawnictw z początku lat ’90tych. Od razu wyrzucę z siebie to co mnie bardzo urzekło, a mianowicie w partiach gdzie słyszymy podwójną stopę lub nawet pojedynczą podbijającą rytm pracy werbla – nie słychać pierdolonego terkotania, komputerowych zabiegów z triggerami zabijającymi muzykę. Oczywiście, że zostały użyte, bo taka już dzisiaj norma. Jednak SKELETHAL uczynił to z świetnym wyważeniem w pełni stawiając na niepowtarzalną atmosferę sprzed ponad dwudziestu lat w Death Metalu. Cholera, na dobrą sprawę słuchając tego można odnieść wrażenie, że aranżacyjnie zespół spokojnie mógłby się uplasować w tamtych czasach pośród tysięcy ukazujących się i obiecujących materiałów demo. I bynajmniej nie jest to zarzut. Konstrukcje utworów są po prostu wyśmienite. Jadowite riffy tną z precyzją chirurgicznego skalpela. Nie jest istotne czy SKELETHAL akurat gra na najwyższych obrotach czy jest to wolna partia uderzająca ciężarem – w obu rolach plus tej pośrodku Francuzi odnajdują się bardzo dobrze i utwory nie tracą na swojej chorobliwej atmosferze old school Death Metalu. Jako urozmaicenie otrzymujemy kilka sprawnych solówek, te z kolei wnoszą powiew jakby lekkiego orzeźwienia. Świetne wokale to również olbrzymi plus tego wydawnictwa, growle potężne ale mimo wszystko czytelne. O perkusji już było, tak więc powoli zmierzamy ku końcowi.
Całokształt 'Of the Depths…’ jawi się jako materiał w pełni old schoolowy, konsekwentny i bezsprzecznie można powiedzieć o jego twórcach, że czują to co robią. Debiut w postaci albumu SKELETHAL jest gęsty i pokryty nieprzeniknioną szarością niczym wiosenna mgła nad ponurymi cmentarzami. Świetny feeling, totalne kompozycje, które wgniatają resztki słuchacza w glebę – to tylko niektóre z cech jakie niesie ze sobą 'Of the Dephs…’. Polecam! Maniacy old schoolowej jazdy uradują swe zepsute dusze tym materiałem.
(English version)
French duo SKELETHAL formed in 2012 and the album 'Of the Depths…’ is their debut. Gui together with Jon reminded their presence in the Death Metal underground world every now and then and before HHR signed the papers with them for their first album they released a few things. A compilation of recordings released in 2015 by Pulverised Records entitled 'Morbid Revelations’ was also a very good release. The collection of tracks from the demo, EPs and split is a nice nod to fans who didn’t have the opportunity to purchase the Frenchmen’s previous work and now they can officially torture themselves and their neighbors with a concrete dose of Death Metal. Coming back to the debut though, in June the two frog devourers released 'Of the Depths…’ and I’m quick to report that the old school DM level has been maintained and most of you will feel satisfaction listening to this album whether from tape, cd or vinyl. Below is a short description of the release.
The album opens with the track 'Sons of Zann’ and from the very first sounds of the intro included in this track, a person grasps how great filth he is going to have to deal with. Ancient fears come to life and the atmosphere of darkness takes over. Let’s start with the fact that the material is of a decent length and lasts forty-six minutes. After the mentioned prelude we are hit by the weight of the album’s sound, which is kept in the best canons of the early ’90s releases. I will immediately throw out what really captivated me, namely in the parts where we hear a double foot or even a single foot boosting the rhythm of the snare drum work – you don’t hear any fucking rattling, computerized triggers killing the music. Of course they were used, because that’s the norm nowadays. But SKELETHAL did it with a great balance fully betting on the unique atmosphere of over twenty years ago in Death Metal. Shit, in fact, listening to this one can get the impression that, in terms of arrangements, the band could easily be placed among thousands of promising demo materials released in those days. And this is by no means a reproach. The song structures are simply superb. Poisonous riffs cut with the precision of a surgical scalpel. It doesn’t matter whether SKELETHAL is just playing at top speed or it’s a slow part hitting with weight – in both roles plus the one in the middle the French find themselves very well and the tracks don’t lose their morbid atmosphere of old school Death Metal. As a variety we get a few effective solos, which in turn bring a breath of fresh air. Great vocals are also a huge plus of this release, growls are powerful but still legible. We have already talked about drums, so we are slowly moving towards the end.
As a whole 'Of the Depths…’ seems to be a fully old school, consistent material and one can undoubtedly say about its creators that they feel what they are doing. SKELETHAL’s debut album is dense and covered with impenetrable greyness like a spring fog over gloomy graveyards. Great feeling, total compositions, which crush the rest of the listener into the ground – these are just some of the features of 'Of the Dephs…’. Recommended! Old school driving maniacs will gladden their rotten souls with this material.
Tracklist:
1.Sons of Zann
2.Spectral Cemetery
3.Chaotic Deviance
4.Glimpse of the Great Purpose
5.Catharsis
6.Pantheon of the Abyss
7.Scaly Smelly Flesh
8.Outer Conviction
9.Morbid Ovation
10.Soon to Be Dead (Dismember cover)
11.Macabre Oblivion
Band:
http://skelethal.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/skelethal/
http://skelethal.com/
Label:
http://hellsheadbangers.com/
https://www.facebook.com/hellsheadbangers
http://hellsheadbangers.bandcamp.com/
Autor: W.