BLACK CILICE – Banished From Time

Vinyl / tape / CD, Iron Bonehead Productions, album 2017
(English translation below)

W momencie kiedy piszę tą recenzję, BLACK CILICE ma na swoim koncie 4 pełne albumy, 7 nagrań demo, 2 EP’ki, 3 wydawnictwa kompilacyjne oraz 7 splitów. Projekt ten powstał gdzieś w okolicach 2009 roku, a przynajmniej tak się datują pierwsze dema. Sami przyznacie, że 9 lat i tyle wydawnictw to naprawdę całkiem sporo. Tym bardziej, że są to naprawdę bardzo wartościowe dokonania zgłębiające prawdziwą ciemność. Zresztą, jako dowód wartości projektu można przywołać nazwę wytwórni, która to już poprzedni album 'Mysteries’ wydała na winylu. 'Banished from Time’ ukazał się we wszystkich trzech formatach dzięki Niemieckiemu labelowi. Poniżej słów kilka na temat zawartości tego albumu.

BLACK CILICE pochodzi z Portugalii gdzie na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat pojawiło się naprawdę dużo projektów parających się surowym Black Metalem, a ich limitowane wydawnictwa tym bardziej na kasetach to smaczne kąski do zgarnięcia do prywatnej kolekcji. Nazwy takie jak: Vetala, Irae, Mons Veneris, Decrepitude, Hellvete to głębokie podziemie. Jednak dla tych którzy nie boją się odkrywać i grzebać po rozkopanych cmentarzyskach, takie w ohydnym stanie zwłoki można znaleźć w mało uczęszczanych kryptach. Wracając jednak do głównego wątku BLACK CILICE, muszę przyznać że jest naprawdę niesamowita dawka czerni. Od pierwszych dźwięków można zauważyć, że w porównaniu z poprzednimi pełnymi albumami, 'Banished from Time’ ma jakby przystępniejszą produkcję. W przypadku tego projektu, ów epitet naprawdę nadal oznacza istny horror minimalistycznego dźwięku – trzeszczących gitar, hałaśliwej perkusji i obłąkanych, agonalnych wokali. 5 utworów jakie znalazły się na czwartym albumie trwa około 37 minut. Każdy z utworów charakteryzuje się grobową, wręcz mizantropijną w swej goryczy melodyjnością riffów gitar, które w swej surowości są jakby z goła schowane za perkusją i oszalałym wokalem. Tworząc tak intensywną ścianę dźwięku oraz bazując w aranżacjach na dużej ilości powtórzeń, BLACK CILICE hipnotyzuje swym obrzędem. Ten rytuał szaleństwa jest niczym najbardziej skryta ekscytacja, w swej gorączce aberracji pobudza łaknienie nocy. Tak, podejrzewam że owe opętanie nocą jest trafnym terminem. Surowe, jakby zardzewiałe i ale paranoicznie wręcz graniczące z obsesją wokale są fascynujące, przenoszą owa psychozę na wyższy poziom. Nieprawdopodobnie okrutny i przepastny materiał który z każdym przesłuchaniem odsłania kolejne elementy tajemniczej grozy.

(English version)

At the time of writing this review, BLACK CILICE has 4 full albums, 7 demos, 2 EP’s, 3 compilation releases and 7 splits to their credit. This project was formed somewhere around 2009, or at least that’s how the first demos date back. You have to admit that 9 years and so many releases is really quite a lot. The more so as these are really valuable achievements exploring true darkness. Anyway, as a proof of the project’s value one can recall the name of the label, which already released the previous album 'Mysteries’ on vinyl. 'Banished from Time’ was released in all three formats thanks to the German label. Here are some words about the contents of this album.

BLACK CILICE comes from Portugal where over the last few years there have been a lot of projects dealing with raw Black Metal and their limited releases, especially on cassettes, are tasty treats to grab for your private collection. Names such as Vetala, Irae, Mons Veneris, Decrepitude, Hellvete are deep underground. However, for those who are not afraid to explore and scavenge in dug up burial grounds, such in hideous condition corpses can be found in little frequented crypts. But coming back to the main plot of BLACK CILICE, I must admit that there is a really amazing dose of blackness. From the first sounds you can notice that in comparison with previous full albums, 'Banished from Time’ has kind of more accessible production. In case of this project, that epithet really still means a true horror of minimalistic sound – crackling guitars, noisy drums and demented, agonizing vocals. The 5 tracks on the fourth album last about 37 minutes. Each of the tracks is characterized by the gruesome, almost misanthropic in its bitterness melodic guitar riffs, which in their rawness are seemingly hidden behind the drums and frenzied vocals. Creating such an intense wall of sound and relying on a lot of repetition in the arrangements, BLACK CILICE hypnotizes with its ritual. This ritual of madness is like the most secretive excitement, in its fever of aberration it stimulates a craving for the night. Yes, I suspect that this possession of the night is an accurate term. The harsh, kind of rusty and yet paranoid almost bordering on obsessive vocals are fascinating, taking this psychosis to the next level. Unbelievably cruel and overwhelming material which with every listen reveals more and more elements of mysterious horror.

Tracklist:
1.Timeless Spectre
2.On the Verge of Madness
3.Possessed by Night Spirits
4.Channeling Forgotten Energies
5.Boiling Corpses

Band:
https://www.facebook.com/pages/Black-cilice/180165665369041

Label:
http://www.ironbonehead.de/
http://ironboneheadproductions.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/IronBoneheadProductions


Autor: W.