SULPHUR AEON – Gateway to the Antisphere
2 grudnia, 2021
CD / vinyl, Imperium Productions / Ván Records, album 2015
(English translation below)
W 2015 roku ukazał się drugi album Niemców z SULPHUR AEON. Jedynka, która konkretnie namieszała w podziemiu i była nie lada kąskiem dla maniaków Diabelskiego Death Metalu, doczekała się swojej następczyni. Oczywiście, jest już kolejny album 'na rynku’ od 2018 roku, ale nam nie przeszkadza skupienie się akurat na tym wydawnictwie. Nie będę ukrywał, ani też pewnie nic nowego w tej materii nie wymyślę jako że płytę opisano w wielu zinach, ale album ten naprawdę godnym sukcesorem 'Swallowed by th Ocaen’s Tide’. Owszem, są pewne elementy, drobnostki które niekoniecznie przysłużyły się potędze tego albumu. Jednakże o tym, jak zawsze, poniżej.
Zacznijmy wpierw od owych uchybień, które delikatnie rażą. Przynajmniej mnie. Punkt pierwszy to niestety perkusja, a konkretniej jej brzmienie. Niestety, sposób zarejestrowania tego instrumentu wypadł trochę sztucznie. Słychać aż za bardzo, że brzmienie werbla, tomów i stopy są podkręcone w studio i to dość mocno. Nie ma najmniejszych szans by przy jakimkolwiek zestawie, żywy dźwięk tego instrumentu brzmiał w ten sposób. Odrobina mniej kombinacji, postawienia na żywe i nawet spetryfikowane brzmienie wyszła by na lepsze. Tym bardziej mając na uwadze tematykę liryk zespołu kręcącą się wokół mitów Cthulhu i twórczości Lovecrafta, takie zabieg nadał by niezłego kontrastu. No ale ok, nie jest to plastikowe brzmienie, ot po prostu słychać, że realizator dźwięku dostał pole do popisu. Punkt drugi i zarazem ostatni marudzenia to orkiestralne aranżacje niektórych fragmentów, których na szczęście jest bardzo mało, materiału zawartego na 'Gateway to the Antisphere’. Zamiast zadziałać na mnie zgodnie z przeznaczeniem, czyli podnieść aurę albumu do ceremonialności połączonej z grozą, moje odczucia stały się zupełnie odmienne. Troszkę zaśmierdziało mi nieprzemyślanym kiczem, który wdarł się tu przypadkowo. Jakby ze względu na brak innego pomysłu. Szczęście w nieszczęściu że to tylko fragmenty, a grymas skwaszonej mordy mej szybko ustąpił na powrót zadowoleniu gdy te echa zamilkły. Widzę, że się trochę rozpisałem nad tymi dwoma szczegółami. Ponownie zapewniam, że to w sumie 'drobnostki’ z którymi w przypadku tej płyty SULPHUR AEON da się żyć. Ot moja konkluzja jest następująca, że elementy grozy i podniosłości lepiej wypadają w przypadku bardziej naturalnych brzmień i przy pomocy podstawowego instrumentarium. Zaznaczam jednak, że to tylko mój gust i nikt nie musi się z tym zgadzać. Przejdźmy zatem do plusów. Zacznę od brzmienia, bo te mimo swej czytelności, powala głębią i przestrzenią. Każdy, absolutnie każdy z instrumentów ma tu sporo miejsca, a zgniłe oddechy otchłani czuć doskonale w poszczególnych utworach. Kolejnym atutem są bezsprzecznie wokale, głębokie growle przechodzące w manierę na wpół wykrzyczaną. Niewątpliwym smaczkiem są chórki czystych wokaliz, przywołujące na myśl inwokacje. I te jakże niebanalne riffy gitarowe, coś wspaniałego! Praca gitar totalnie urywa głowę, przyprawia o bezdech i wspaniale koresponduje z tematyką o której już pisałem. Podwajanie, momentami nawet potrojenie ścieżek gitar w ich aranżacjach zbliża nas skutecznie do horroru, szaleństwa wykreowanego w literaturze Lovecrafta. Nawet melodyjne partie, jak choćby zakończenia riffów, brzmią tutaj złowrogo, mają w sobie ową nutkę nieziemskiej chorobliwości. Tempa zmieniają się dość często, uświadczymy tutaj całe spektrum możliwych. Nawet mając w pamięci, że materiał jest bardzo dojrzały i przemyślany, to wbrew temu momentami sprawia wrażenie chaotycznego. I jak na złość, jest to cholernie pożądany chaos. SULPHUR AEON przekonująco sprawdza się w całości rozciągłości albumu. Kompozycyjnie nie ma tu nawet mowy o słabych punktach. A to o czym wspomniałem na początku? Przyłapuję się, że po n-tym przesłuchaniu, przestaje być w jakikolwiek sposób istotne.
Album bardzo dojrzały, kreatywny oraz logicznie pozbawiony ryzyka niepowodzenia poprzez swą szeroką wizję aranżacji. Egzekucja zagrania owych pomysłów jest klarowna, dogłębna i niesamowicie wchodzi. Zresztą, co tu wiele by nie gadać. Album gościł od momentu jego wydania często w odtwarzaczu. Nie sposób było się oprzeć pokusie o próbę opisania go.
(English version)
In 2015, the second album of the Germans from SULPHUR AEON was released. The first one, which really stirred up the underground and was quite a treat for the devilish Death Metal maniacs, lived to see its successor. Of course, there is already another album 'on the market’ from 2018, but we don’t mind focusing just on this release. I won’t hide, nor probably invent anything new in this matter as the album has been described in many zines, but this album really is a worthy successor of 'Swallowed by th Ocaen’s Tide’. Yes, there are some elements, little things that did not necessarily serve the power of this album. However, as always, this will be discussed below.
Let’s start first with these shortcomings, which are slightly irritating. At least for me. The first point, unfortunately, is the drums, or more precisely, its sound. Unfortunately, the way this instrument was recorded was a bit artificial. You can hear all too much that the sound of the snare drum, toms and drumsticks were turned up in the studio, quite strongly. There is absolutely no chance that with any kit, the live sound of this instrument would sound like that. A little less combination, betting on a live and even fetched sound would work out for the better. Having in mind the theme of the band’s lyrics revolving around the myths of Cthulhu and Lovecraft’s works, such treatment would give a nice contrast. But ok, it’s not a plastic sound, you can just hear that the sound engineer got some space to show off. The second and last point I’m complaining about is the orchestral arrangements of some fragments, which are fortunately very few, of the material contained on 'Gateway to the Antisphere’. Instead of having the intended effect on me, i.e. raising the aura of the album to ceremoniality combined with horror, my feelings became completely different. I smelled a little bit of ill-considered daub, which entered here accidentally. As if because there was no other idea. Luckily, these are only fragments and my grimace quickly gave way to satisfaction when these echoes fell silent again. I can see I’ve rambled on a bit about these two details. Again, I assure you that these are 'little things’ which in the case of this album by SULPHUR AEON you can live with. My conclusion is that the elements of horror and solemnity come out better in case of more natural sounds and with the help of basic instrumentation. I’d like to point out, however, that it’s only my taste and no one has to agree with it. So let’s move on to the pros. I’ll start with the sound, because despite its legibility, it knocks you over with depth and space. Each, absolutely each instrument has a lot of space here and the rotten breaths of the abyss can be felt perfectly in each track. Another advantage are undoubtedly the vocals, deep growls passing into a half-shouted manner. Undeniable flavor are the choruses of pure vocals, evoking the invocations. And those remarkable guitar riffs, something wonderful! The work of guitars totally blows your head off, makes you breathless and corresponds wonderfully with the theme I’ve already written about. Doubling, sometimes even tripling guitar tracks in their arrangements effectively brings us closer to the horror, madness created in Lovecraft’s literature. Even the melodic parts, such as the ending riffs, sound ominous here, they have a hint of unearthly morbidity. Tempos change quite often, we will experience here the whole spectrum of possible. Even if we remember that the material is very mature and well-thought-out, at times it seems chaotic. And as if to spite, it is a damn desired chaos. SULPHUR AEON convincingly works its way through the entire span of the album. Compositionally, there’s not even a hint of a weakness here. And that thing I mentioned at the beginning? I catch myself that after the n-th hearing, it ceases to be in any way relevant.
The album is very mature, creative and logically devoid of any risk of failure due to its wide vision of arrangements. The execution of these ideas is clear, profound and incredibly entrancing. Anyway, there’s not much to say. The album has been in my player a lot since its release. It was impossible to resist the temptation to try to describe it.
Tracklist:
1. …to Drown This World
2. Devotion to the Cosmic Chaos
3. Titans
4. Calls from Below
5. Abysshex
6. Diluvial Ascension – Gateway to the Antisphere
7. He Is the Gate
8. Seventy Steps
9. Onwards… Towards Kadath!
10. Into the Courts of Azathoth
11. Conclusion…
Band:
https://sulphuraeon.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/SulphurAeon
Label:
https://www.facebook.com/pages/Imperium-Productions/164960710278969
http://www.van-gbr.de/
http://vanrecords.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/vanrecs
Autor: W.