NECROVOROUS – Funeral For the Sane
30 listopada, 2021
CD / vinyl, Pulverised Records / Blood Harvest, album 2011
(English translation below)
Od 2005 roku Necrovorous dawało co rusz w podziemiu znaki o swoim bycie różnymi mniejszymi wydawnictwami. 4 demówki, split, ep’ka i kompilacyjna taśma – tak się przedstawia dorobek Greków zanim zatlił się ognik w zatęchłej jaskini który ochrzczono tytułem 'Funeral For the Sane’. Zaduch pleśni wydobywający się absolutnie z każdego fragmentu kompozycji tych maniaków śmierci jest bezapelacyjnym hołdem dla starej szkoły Death Metalu. Zresztą, skoro na cel grania takiej stylistyki wzięły sobie takie persony jak A.Devilpig znany z Embrace Of Thorns oraz Shit Eater bębniący również w m.in. Burial Hordes tyle że pod innym pseudonimem, tutaj wtopy być nie mogło. Za bardzo doświadczone to persony, które nie od dziś żyją szeroko pojęta muzyką spod znaku Black i Death Metalu. Zapewne większość zna już ten materiał. Jednakże zapraszam na kilka słów o nim, bo jest czego słuchać.
Od pierwszych dźwięków, gdy tylko minie intro, słychać z jakim ciężarem mamy do czynienia. Absolutnie nie może tu być mowy o nowomodnym pitoleniu, zapieprzaniu na wyścigi po gryfie by dowieść jakim to się nie jest 'zajebistym’ wygrywając połamane melodyjki. Co za tym idzie, często przy akompaniamencie plastikowej perkusji brzmią jak detonacja sraczki. Panowie wzięli sobie na cel tym razem w lirykach wszelakie historie gore, co w sumie w bardzo dużym stopniu odbiega od tematyki wokół jakiej się obracają w swoich pierworodnych zespołach. Skoro już wspomniałem o stylistyce NECROVOROUS, należy tu dodać że zespół bardzo sprawnie inkorporuje i miesza dwie szkoły. Otóż, w średnich i wolniejszych utworach / fragmentach utworów słychać wpływy ekipy John’a McEntee czyli niedoścignionych mistrzów smolistego, ociekającego siarką z piekieł Incantation. Druga, to wpływy szwedzkiej szkoły starego Death Metalu. Słychać tu początki Grave czy choćby Carnage lub jedynkę Dismember. Brzmienie albumu jest bardziej jakby dostosowane do czasów obecnych, jednak nie oznacza to przekombinowanej polerki dźwiękowej i zgubienia charakterystycznej chropowatości gitar. Nic podobnego. Gitary przepięknie mielą swoimi partiami panosząc się z postarzałymi i pierwotnymi riffami. Kwintesencją właśnie tego jest stworzona duszna atmosfera na którą wyłaniają się grobowe i momentami przechodzące w konające krzyki wokale Devilpig’a. Ciekawym zabiegiem jest również dołączenie kilku solówek na przestrzeni trwania albumu. Ciekawym, ponieważ wzbogacają kompozycje ale również o dziwo skutkuje to wzmożonym natężeniem stęchlizny wypływającej z głośników. 'Funeral For the Sane’ jest jakby mostem łączącym cholerny ciężar i polot grania w średnio szybkich tempach, które ukazuje sie tutaj w postaci śmiertelnych melodii w stylu szwedzkim. Z każdym odsłuchem to coraz większy cios, coraz większe natężenie atmosfery która budzi pieprzone cmentarze do bezmyślnej pośmiertnej egzystencji. Kompletnie nic nowego, ale za to z jakim polotem!
Wszechobecny horror bijący z tej płyty pochłonie każdego kto choć trochę zgłębia podziemie Death Metalowe. Kompletna uczta dla ucha i żądnego przelewu krwi umysłu. Czekam na kolejne ciosy, bo po tym albumie ukazały się: krążek kompilacyjny, demo, split z Anatomia (!!!), singiel i drugi pełen album.
(English version)
Since 2005 Necrovorous gave signs of their existence in the underground with various smaller releases. 4 demos, split, ep and compilation tape – this is the output of Greeks before the fire in the musty cave, which was baptized with the title 'Funeral For the Sane’ was lit. The stench of mould coming out of absolutely every part of the composition of these death maniacs is an unquestionable tribute to the old school Death Metal. After all, if the aim of playing such stylistics took such personages as A.Devilpig known from Embrace Of Thorns and Shit Eater drumming also in i.a. Burial Hordes but under a different alias, there could not be a mistake here. They are very experienced people who have been living with Black and Death Metal music for a long time. Probably most of you know this material already. However, I invite you to check a few words about it, because it’s treat to listen to.
From the first sounds, as soon as the intro is over, you can hear with what weight we are dealing with. Absolutely there can be no question of new-fashioned pounding, racing on the neck to prove how 'awesome’ you are by playing technical melodies. Consequently, often accompanied by plastic drums, they sound like a detonation of diarrhea. This time the gentlemen have taken all sorts of gore stories for their lyrics, which is very different from the subject matter around which they revolve in their first-born bands. As I have already mentioned the stylistics of NECROVOROUS, it should be added here that the band very efficiently incorporates and mixes two schools. Well, in the medium and slower tracks / fragments of tracks you can hear the influence of John McEntee’s team, the unsurpassed masters of tarry, dripping with sulfur from hell Incantation. The second one is influenced by Swedish school of old Death Metal. You can hear the beginnings of Grave or even Carnage or the one and only Dismember. The sound of the album is more like adjusted to the present times, however, it doesn’t mean over polishing the sound and losing the characteristic roughness of guitars. Nothing of the sort. The guitars grind their parts beautifully, reigning with aged and primal riffs. The quintessence of that is the sultry atmosphere created, on which Devilpig’s vocals emerge, sometimes turning into dying screams. It’s also interesting to add some solos throughout the album. Interesting, because they enrich compositions, but also surprisingly results in increased intensity of mustiness flowing from the speakers. Funeral For the Sane’ is like a bridge between damn weight and panache of playing in medium fast tempos, which shows up here in form of deadly melodies in Swedish style. With every listen it packs a punch, more and more of an atmosphere that wakes up fucking graveyards to a mindless post-mortem existence. Completely nothing new, but with what panache!
Omnipresent horror beating from this album will absorb anyone who is even a little bit familiar with Death Metal underground. Complete feast for ear and bloodthirsty mind. I’m waiting for next blows, because after this album came: compilation CD, demo, split with Anatomia (!!!), single and second full album.
Lista utworów:
1. Sanity’s Fall (Intro)
2. Succubus Dormitory
3. The Flesh That Smiles
4. The Vilest of All Dreams
5. Deathknells
6. Mind Lacerations
7. Malignant Entrapment
8. Spawn of Self Abhorrence
9. Funeral for the Sane
10. Dwellers of My Flesh
Band:
http://necrovorous.bandcamp.com
https://www.facebook.com/necrovorous
Label:
http://www.pulverised.net/
http://pulverised.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/pulverisedrecords/
http://www.bloodharvest.se/
http://bloodharvestrecords.bandcamp.com/
http://www.facebook.com/pages/Blood-Harvest-Records/
Autor: W.