GROTESQUE DEITY – Bloodream
14 listopada, 2021
CD / tape, Infernal Devastation Records / Locust Amber Records, EP 2015
(English translation below)
Meksykański Grotesque Deity swoją muzyką przenosi nas do Szwecji. Kraj ten jawił się nielichą potęgą, a w szczególności jeśli mowa o wczesnych latach ’90-tych, gdzie zespołów i młodych chętnych do szerzenia kultu Diabła lub rozrzucania rozkładających się wnętrzności było wielu. Czasy się zmieniły, takowych na całym świecie obecnie ogrom. Niestety, nawet w muzykę bez której nie wyobrażamy sobie własnych istnień, wstąpiło przeludnienie.
Zanim w 2015 roku wydana została owa EPka, Rok wcześniej ekipa nagrała demosa. Dość dziwnie krótka była ta demówka, bo składała się z jednego utworu – niespełna 4 minuty muzyki. Mniejsza w sumie z tym, bo to co dano nam posłuchać na 'Bloodream’ to naprawdę kawał rzetelnego Death Metalu. Utarte i wykorzystywane schematy po setki razy, znów ożyły dzięki muzie Meksykańców. Na dobrą sprawę to przecież takie granie nigdy nie zdechło, a wręcz ma się wyśmienicie. Jedynym mankamentem w odnajdywaniu takich perełek jaką zdecydowanie jest Grotesque Deity, to cholerny tłok w undergroundzie. Wracając jednak do zespołu, mamy tu do czynienia z typowym chropowatym brzmieniem jakim darzyły nas klasyki tego gatunku. Pierwsze skojarzenia jakie miałem to Dismember z początkowego okresu ich działalności. Z pulsującym basem i gitarami grającymi ostro tnące melodie, przeplatane zwolnieniami na otwartych strunach. Wolniejsze momenty przypominają swoim smrodem starocie wypuszczane przez Autopsy. 'Bloodream’ jest zdecydowanym hołdem dla starej szkoły. Próżno doszukiwać się tutaj nowatorskiego grania, po prostu pieprzony Death Metal! Materiał jest również zdecydowanie rytmiczny co i archaiczny. Analogowe brzmienie, zero kombinacji i polerowania brzmienia. Dobrze została zachowana równowaga pomiędzy owym starym brzmieniem a czytelnością. Pomimo, że muzyka zahacza o okresy demówkowe wczesnej sceny Europejskiej, w szczególności kłania się wspomniana Szwecja, to aranżacje nie są szczelnie zamknięte na inne wpływy. Pojawiają się także echa starego Doom Metalu. To z kolei dodaje większego prymitywizmu, pierwotności w kompozycjach Grotesque Deity. Konkretny efekt uzyskano dzięki wokalom, bo Paco León zdzierał głos równo – głównie na głębokich growlach i podkreślających dane linie tekstu krzykach.
W 2016 roku idąc za ciosem, panowie nagrali już pełen album. Wyłapał ich Concreto Records i bardzo dobrze, bo to kawał bardzo dobrej muzy. Czcicieli starej szkoły wokoło naprawdę wielu. Miejmy nadzieję, że niebawem usłyszymy również następcę 'At the Blackest Way to Death’. Szkoda by było, gdyby z braku motywacji lub innych niepożądanych przygód, ta horda zeszła do grobu.
(English version)
Mexican Grotesque Deity with their music takes us to Sweden. This country seemed to be a great power, especially in the early 90s, where there were many bands and young people willing to spread the cult of the Devil or spread rotting entrails. Times have changed, there are so many of them all over the world now. Unfortunately, even in music without which we can’t imagine our own lives, overpopulation has entered.
Before this EP was released in 2015, a year earlier the band recorded demos. This demo was rather strangely short, as it consisted of one song – less than 4 minutes of music. Anyway, it doesn’t matter, because what we got to listen to on 'Bloodream’ is really a piece of solid Death Metal. Well, the schemes that have been used hundreds of times came to life again thanks to the Mexicans’ music. As a matter of fact such kind of music has never died out and it’s actually very good. The only drawback in finding such gems as Grotesque Deity is the damn crowd in the underground. Coming back to the band though, we are dealing here with a typical rough sound that the classics of the genre used to give us. The first associations I had were with Dismember from their early days. With pulsating bass and guitars playing sharply cutting melodies, interspersed with slowdowns on open strings. The slower moments are reminiscent of the stinky oldies released by Autopsy. Bloodream’ is a definite tribute to the old school. There is no novelty here, just fucking Death Metal! The material is also definitely rhythmic as well as archaic. Analogue sound, no combinations and polishing of the sound. There is a good balance between this old sound and readability. Although the music harks back to the demo periods of the early European scene, especially the aforementioned Sweden, the arrangements are not tightly closed off to other influences. Echoes of old Doom Metal also appear. This, in turn, adds more primitivism, primordiality in Grotesque Deity’s compositions. A specific effect was achieved thanks to the vocals, as Paco León ripped his voice evenly – mainly on deep growls and screams emphasizing given lines of the lyrics.
In 2016, following the blow, the gentlemen have already recorded a full album. They were picked up by Concreto Records and very well, because it is a piece of very good music. Worshippers of the old school around really many. Let’s hope we’ll soon hear the follow-up to 'At the Blackest Way to Death’. It would be a shame if, due to lack of motivation or other undesirable adventures, this horde went down to the grave.
Tracklist:
1. Lord of Torment
2. Field Drinks Blood
3. Bloodream
4. In Dim Abysses
5. Putrid Salvation
6. The Chasm of Knowledge
7. You Were Flesh
Band:
https://www.facebook.com/grotesquedeity/
https://grotesquedeity.bandcamp.com/
Label:
https://infernaldevastationrecords.bandcamp.com/
https://locustamber.bandcamp.com/
Autor: W.