ETERNUM – The Devouring Descent

CD / vinyl / tape, Dark Adversary Productions / Iron Bonehead Productions / Witches Sabbath Records, album 2014
(English translation below)

Australijski Eternum, w którego szeregi wchodzą osoby zamieszane w takie hordy jak Drowning The Light, Blood Stronghold, Necrostringis czy obecnie nawet Black Funeral, dwa lata temu wydał swój trzeci album. 'The Devouring Descent’ ukazał się w 2014 roku na winylu i cd, a dopiero rok później ukazała się taśma. Zresztą, Witches Sabbath Records wznowiło wszystkie trzy albumu na pięknie wydanych czarnych taśmach. Często zespół ten jest właśnie postrzegany przez pryzmat DTL, którego jedni wielbią a inni nienawidzą. Nic bardziej mylącego, bo poza konotacjami personalnymi, podobieństw stricte muzycznych brak. Tematyka jaką porusza Eternum też jest daleka od tego czym raczy nas DTL, bo mamy tu do czynienia z średniowiecznymi tematami czy historią. Akurat posiadam wersję kasetową tego wydawnictwa, ale na podwójnym winylu wydała to nie inna wytwórnia jak Iron Bonehead, a krążek CD ukazał się przez Dark Adversary Productions. Jak widać nie są to przypadkowe labele. Niech ten fakt stoi na straży jakości tego albumu.

Album składa się z 7-miu utworów. W tym przypadku została zachowana reguła, a raczej balans pomiędzy nastrojowością a Black Metalem. Po pierwszym utworze klimatycznym zagranym w całości na gitarze akustycznej, gdy w tle pojawiają się instrumenty klawiszowe, następuje kolejny utwór już z pełnym instrumentarium BM. I tak na przemian. W drugiej części 'The Devouring Descent’, następuje mała zmiana. Kolejne następujące po sobie utwory, tj. 'The Falling of Silent Ashes’ i 'Beneath a Pale Sun’ są właśnie tymi akustycznymi / nastrojowymi kompozycjami, które pokazuję atmosferyczne oblicze Eternum. Ostatni utwór, trwający aż 24 minuty, to powrót do Black Metalu. Początkowo bardzo wabiący odgłosami bitwy, słychać szczęk oręża, przeradza się w niesamowity epos o dumie, zwycięstwie i honorze. Aranżacyjna strona całego albumu to niczym wciągające podanie, swego rodzaju muzyczna opowieść. Nightwolf, odpowiedzialny za wszystkie instrumenty poza wokalami, naprawdę stworzył niewiarygodny album. Co tu wiele by nie mówić, tego trzeba posłuchać. Wiem, że nie każdemu przypadną do gusta utwory bez brzmienia wyciągniętego wprost z jaskini lub gdzie nie ma oszalałego napieprzania w werbel. Eternum wybrał inną drogę, może i bardziej subtelną i wyszukaną, ale też i bardzo dojrzałą. Co ważne, że nie ma różnicy czy słucham tego bardziej podniosłego akustycznego wręcz momentami smutnego utworu czy też bardziej opartego na schematach Black Metalu (chociaż i tu w dużej mierze słuchacz spotyka się z ceremonialną pompatyczną atmosferą przeplataną z nawet i melancholijnymi odczuciami) , bo wypadają w obydwu wersjach równie dobrze. Tempa są zazwyczaj średnie, ale horda nie stroni również od szybkich partii jak chociaż na 'Echoes of a Fading Dawn’. Bardzo dobrze rozwiązano tutaj wokale, za które jest odpowiedzialny nie kto inny jak sam Azgorh. Posępność jego wokaliz charakteryzująca się zmatowiałą barwą głosu, idealnie pasuje do atmosfery albumu. Okazyjnie pojawiają się też chórki w tle, zawodzenia… takie małe detale wpływają na finalny kunszt muzyki Eternum.

’The Devouring Descent’ to materiał, który odbiega od typowych Black Metalowych albumów, nawet tych sygnowanych etykietą Atmospheric. Atmosfera jaką serwują Australijczycy jest moim zdaniem unikalna, ale także mocno zakorzeniona nie tylko w jednym pierwiastku jakim bez wątpienia ten album posiada, a mianowicie introwertyzm. Ową mizantropię polecam odkryć na własną rękę. Na zakończenie dodam tylko, że gdzieś pod koniec 2018 roku podjęto decyzję o rozwiązaniu projektu.

(English version)

Australian Eternum, whose ranks include those involved in such hordes as Drowning The Light, Blood Stronghold, Necrostringis and now even Black Funeral, released their third album two years ago. 'The Devouring Descent’ was released in 2014 on vinyl and cd, with a tape release only a year later. Anyway, Witches Sabbath Records has reissued all three albums on beautifully produced black tapes. Often this band is just seen through the prism of DTL, which some adore and others hate. Nothing could be further from the truth, because apart from personal connotations, there are no strictly musical similarities. The subject matter of Eternum is also far from what DTL treats us with, because we’re dealing here with medieval themes or history. I have the cassette version of this release, but on double vinyl it was released by no other label than Iron Bonehead and the CD was released by Dark Adversary Productions. As you can see these are not random labels. Let this fact stand for the quality of this album.

The album consists of 7 tracks. In this case the rule or rather the balance between moodiness and Black Metal was kept. After the first atmospheric track played entirely on acoustic guitar, when the keyboards appear in the background, the next track follows with a full BM instrumentarium. And so it goes alternately. In the second part of 'The Devouring Descent’, there is a small change. The following tracks, i.e. 'The Falling of Silent Ashes’ and 'Beneath a Pale Sun’ are just those acoustic/mood compositions, which show the atmospheric face of Eternum. The last track, lasting for 24 minutes, is a return to Black Metal. Initially very luring with the sounds of battle, you can hear the jaws of weapons, it turns into an amazing epic about pride, victory and honor. The arrangement side of the whole album is like an engrossing story, a kind of musical tale. Nightwolf, responsible for all instruments except vocals, has truly created an incredible album. There is not much to say, you have to listen to it. I know that not everyone will like songs without the sound taken straight from the cave or where there is no frenzied pounding of the snare drum. Eternum chose a different path, maybe more subtle and sophisticated, but also very mature. What’s important is that it makes no difference whether I’m listening to this more solemn acoustic, even sad at times, track or the more schematically based Black Metal (although even here the listener encounters a ceremonial pompous atmosphere intertwined with even melancholic feelings) because they perform equally well in both versions. Tempos are usually medium, but the horde doesn’t avoid fast parts either, like on 'Echoes of a Fading Dawn’. Vocals, for which Azgorh is responsible, are very well done. The gloominess of his vocals, characterized by faded tone of voice, perfectly fits the atmosphere of the album. Occasionally there are also background choruses, wails… such small details influence the final artistry of Eternum’s music.

The Devouring Descent” is a material which differs from typical Black Metal albums, even those labelled Atmospheric. The atmosphere served by the Australians is, in my opinion, unique, but also strongly rooted not only in one element which this album undoubtedly possesses, namely introvertism. I recommend discovering this misanthropy on your own. In conclusion, I’ll just add that somewhere towards the end of 2018, the decision was made to disband the project.

Tracklist:
1. When Shadows End
2. Echoes of a Fading Dawn
3. As Stone Turns to Thunderous Sands
4. Heretics of Might
5. The Falling of Silent Ashes
6. Beneath a Pale Sun
7. Arisen from Ruin (Ode to a Devouring War)

Band:
none

Label:
http://www.witches-sabbath-records.com/
http://www.ironbonehead.de/
http://darkadversary.bigcartel.com/

Autor: W.